Po ostatniej przegranej u siebie z Legią 0-2, teraz chorzowianie przegrali na swoim stadionie z Termalicą 0-1. Zwycięską bramkę dla gości zdobył w 23. minucie łotewski napastnik Vladislavs Gutkovskis. Piłkarze Ruchu mieli kilka okazji, ale nie zdołali ich wykorzystać. W drugiej połowie było im o tyle trudniej, że musieli grać w dziesiątkę, po tym, jak czerwoną kartkę w 42. minucie zobaczył Marcin Kowalczyk. - Mieliśmy swoje sytuacje, żeby zdobyć gola i mogliśmy ten mecz zremisować. Jakbyśmy popatrzeli w pomeczowe statystyki, to byłoby widać, że mimo że graliśmy w dziesiątkę, to częściej utrzymywaliśmy się przy piłce. Nie jest łatwo w ten sposób zdobyć bramkę, ale mogło się nam to udać. Choćby w ostatniej minucie dobrą sytuację miał Miłosz Przybecki. Piłka nie chciała jednak wpaść do siatki - podkreśla Grodzicki. Doświadczony obrońca odniósł się też do czerwonej kartki, którą Marcinowi Kowalczykowi pokazał sędzia Paweł Gil. - Wydaje mi się, że sędzia się pospieszył. Powinno się skończyć na żółtej kartce - mówił kapitan "Niebieskich". Teraz przed Ruchem kolejny mecz na swoim stadionie. W środę o godzinie 20.45 w 1/8 Pucharu Polski zagra przy Cichej z Lechem Poznań. Michał Zichlarz, Chorzów Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz