Ruch Chorzów rozpoczyna pierwszoligowy sezon piątkowym meczem ze Skrą Częstochowa (początek o godz. 20.30). Po awansie do I ligi zespół zdążył bardzo się zmienić. Z klubu odeszło kilkunastu zawodników, niewiele mniej przyszło. CZYTAJ TAKŻE: Mistrz Polski z Ruchem Chorzów zadziwiony Paweł Czado: Ruch w pańskiej opinii będzie mocniejszy w nadchodzącym sezonie niż w zeszłym? Tomasz Foszmańczyk, kapitan Ruchu Chorzów: - Czy będzie mocniejszy nie wiem, choć na pewno przyszli do nas lepsi piłkarze choć straciliśmy też ważnych zawodników. Patrząc jednak tak globalnie ta jakość poszła mocno do góry. Ale czy to wystarczy żeby to była lepsza drużyna na tle pierwszoligowych piłkarzy - na razie ciężko powiedzieć. Na pewno byłoby lepsza na tle drugoligowych. Zobaczymy jak będzie w I lidze. Ruch Chorzów docenia pragmatyzm Ruch w ostatnim sezonie jawił się jako drużyna grająca atrakcyjny futbol. Przy takich zmianach w kadrze Ruch może grać podobnie czy taktyka raczej może się zmienić? - Myślę, że to będzie Ruch podobny do tego jaki był w drugiej części minionego sezonu. Było więcej pragmatyzmu, wyważenia, nie szliśmy hurraoptymistycznie do przodu. Traciliśmy i strzelaliśmy mniej bramek niż w pierwszej rundzie, ale czuliśmy się nieźli w organizacji, w defensywie, chcemy to utrzymać. Być może graliśmy mniej atrakcyjnie, ale nam to nie specjalnie przeszkadzało, bo wiedzieliśmy, że w drugiej rundzie najważniejsze są punkty. No i przegraliśmy tylko jeden mecz, punktowaliśmy nawet kiedy przechodziliśmy mocny kryzys w szatni. Obroniliśmy się dzięki organizacji i myślę, że w nowym sezonie może być podobnie. Oczywiście jeśli będzie okazja żeby grać ładnie, ofensywnie i na połowie przeciwnika - to tak na pewno będzie. Mówi pan, że nowi piłkarze, którzy przyszli do Ruchu to fajni ludzie. Co to oznacza: są kontaktowi, bezpośredni, serdeczni? - Tak. Przede wszystkim kiedy wchodzą do szatni to nie siadają gdzieś w kącie tylko są otwarci. Atmosfera dzięki temu w szatni jest bardzo dobra, nie ma żadnego dystansu. To nadal jest zespół. Paradoksalnie fakt, że przyszło aż tylu nowych piłkarzy to dla tych chłopaków ułatwienie, bo jednak inaczej wchodzi się do szatni która wiele lat jest ze sobą w dwójkę czy trójkę a inaczej gdy przychodzi dziesięciu. Wtedy jest dużo łatwiej. Trzon drużyny został, ale dołączyła duża grupa. Podczas obozu spędzaliśmy razem w pokoju wiele godzin w kilkanaście osób. Nikt nie uciekał do własnego pokoju żeby się izolować. To nie był więc kontakt wymuszony, tylko na treningach, wręcz przeciwnie. Sprawiało nam to wszystkim przyjemność. Piłkarze Ruchu Chorzów cieszą się na mecze z frapującymi kibiców rywalami Zresztą chłopaki dodatkowo przeszli chrzest, co jest zanikającym zwyczajem, ale w Ruchu ciągle istnieje. Najpierw nowi zostają podzieleni na dwie grupy - dostają zadania grupowe. Grupa, która wygra ma łatwiej w dalszej części chrztu, grupa, która przegra musi się fizycznie napocić (uśmiech). Warto więc się postarać. Potem każdy piłkarz wchodzi indywidulanie... Każdy ma inne zadanie do wykonania. Jeśli go nie wykona, ma też zadanie karne. Na samym końcu wybiera sobie ojca chrzestnego, który przeprowadza ostatnią część chrztu. Trwa to do 10 minut... Spotykamy się z pozytywną reakcją chłopaków. Mówili, że nigdy wcześniej w czymś takim nie brali udziału. To świetna sprawa, bo choć początkowo towarzyszy im duży stres i to potem mówią, że to fajna inicjatywa i że warto ją kontynuować (uśmiech). Najbliższy sezon pierwszej ligi zapowiada się frapująco. Mnóstwo świetnych firm: oprócz Ruchu także inne śląskie zespoły z tradycjami: GKS Katowice, GKS Tychy a także Wisła Kraków czy Zagłębie Sosnowiec. To zapowiada świetne mecze. Myślicie, mówicie o tym w szatni? - Tak. Dla mnie osobiście, a sądzę, że dla wielu chłopaków to ważne, że kibic w Chorzowie dostaje nagrodę za ostatnie, niezbyt ciekawe lata i grę w niższych ligach gdzie trzeba było się namęczyć. To nagroda za tamte cierpienia. Na takie mecze oni czekają i my również. Wiadomo, że w przeszłości byli rywale, na których nie było łatwo się zmotywować. W I lidze na pewno nie ma o tym mowy. Tutaj na żaden zespół specjalnie motywować się nie trzeba. Przyjdą mecze na których będą pełne stadiony i ta adrenalina będzie rosnąć rozmawiał: Paweł Czado