Wszystko potoczyłoby się jak w bajce, gdyby Wojciech Grzyb wykorzystał tak świetną okazję. Później nad Śląskim rozpętała się śnieżyca, która przesłoniła "niebieskim" widoki na jakikolwiek dobry wynik. Ostatecznie podopieczni Jana Urbana wygrali 1:0. - Podobnie jak kibice, my również liczyliśmy na zwycięstwo. Jednak jeśli nie wykorzystuje się rzutu karnego, w potyczce z takim przeciwnikiem jak Legia, to trzeba liczyć się z porażką - powiedział Jezierki. - Oni nie stwarzali sobie sytuacji ale świetnie wykorzystali stały fragment gry, Chinyama odnalazł się w polu karnym i zadał nam decydujący jak się okazało cios. Nam zabrakło kropki nad "i", byliśmy blisko w pierwszej połowie. W drugiej odsłonie szkoda zwłaszcza sytuacji Marcina Zająca. Z Wisłą pokażemy na co nas stać. Co do pogody, to ta śnieżyca mogła przyjść godzinę później, ale nie zwalajmy winy wyłącznie na pogodę. Legia mądrze rozgrywała piłkę z tyłu. Później trener Urban wprowadził Rogera oraz Radovicia, którzy poukładali grę z przodu. Przeciwnicy dobrze zastosowali pressing i nie mieliśmy później zbyt wiele do powiedzenia - dodał.