O tym, że klub z Kolonii interesuje się Stępińskim, już w marcu pisał niemiecki "Kicker". W środę wysłannicy klubu, którego zawodnikiem jest m.in. Paweł Olkowski, ponownie oglądali 21-letniego snajpera w akcji. Mecz z Piastem nie był jednak dla młodego zawodnika zbyt szczęśliwy. W końcówce pierwszej połowy dobrze wyszedł do mocno dośrodkowanej piłki. Celnie uderzył głową, ale bramkarz gliwiczan Jakub Szmatuła zdołał sparować piłkę. Po tym trafieniu Stępiński poczuł się nie najlepiej i w przerwie, z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu, został zmieniony. Wokół Stępińskiego, w ostatnich tygodniach czy miesiącach, jest wiele szumu. Zainteresowane jego pozyskaniem są kluby z Niemiec, jak 1.FC Koeln, Rosji, Francji czy Grecji. Sprowadzić piłkarza, który w tym sezonie zdobył dla Ruchu już 15 bramek, chce też walcząca o mistrzostwo Polski Legia. W kontekście transferu napastnika "Niebieskich" wymieniana jest suma 1-2 milionów euro. Te pieniądze bardzo się przydają, bo wiadomo, jaka jest sytuacja klubu z Chorzowa, gdzie kasa świeci pustkami, a Komisja Licencyjna nałożyła wczoraj na klub nadzór finansowy. Jeśli Stępiński zdecydowałby się na przejście do 1.FC Koeln, to byłby dla niego powrót za zachodnią granicę. W sezonie 2013/14 był przecież piłkarzem 1.FC Nuernberg, gdzie jednak nie zdołał się przedrzeć do pierwszego zespołu i występował tylko w rezerwach. Odżył dopiero w Ruchu, z którym kontrakt wiąże go do czerwca 2018 roku. Na temat obecności skautów na trybunach podczas ligowych meczów i zamieszania wokół swojej osoby, tak mówił ostatnio Interii. - Nawet nie wiem, że podczas meczów na trybunach są wysłannicy zagranicznych klubów. Takimi pobocznymi rzeczami się nie zajmuję. Mam długi kontrakt z Ruchem i na tym się skupiam - tłumaczył zawodnik "Niebieskich", który w czerwcu ma szanse na wyjazd na Euro 2016. Znalazł się przecież w szerokiej kadrze powołanej właśnie przez selekcjonera Adama Nawałkę. Michał Zichlarz