Weteran polskich boisk, który w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce zagrał 559 spotkań, dojrzał do decyzji, by definitywnie skończyć z profesjonalnym uprawianiem futbolu. Szczególny moment pożegnania z byłym piłkarzem Ruchu Chorzów nastąpi przed dzisiejszym meczem "Niebieskich" z Górnikiem Łęczna. Zanim zabrzmi pierwszy gwizdek sędziego przy ul. Cichej, klub oficjalnie podziękuje zawodnikowi za wszystkie lata kariery, a on pożegna się z kibicami. "Ostatni sezon był bardzo ciężki, ale mam też związanych z Ruchem wiele miłych wspomnień. Otrzymałem zaproszenie na spotkanie i trudno, abym odmówił - wyjaśnił Surma w rozmowie z gazetą "Sport", nawiązując do perypetii w Chorzowie po degradacji do pierwszej ligi i animozji z działaczami. "Klub jest mi nadal winien pieniądze i czekam na rozwiązanie tej sprawy" - dodał pięciokrotny reprezentant Polski. Bardzo możliwe, że ustanowiony przez Surmę rekord w liczbie rozegranych spotkań w Ekstraklasie, przetrwa długie lata, bo coraz mniej piłkarzy, przez większą część kariery, wiąże się polską ligą. "Może lepszy wynik uzyska jeden z moich synów. Mateusz ma 16 lat i gra w szkółce Mirka Szymkowiaka. Tobiasz ma 10 lat i trenuje w Wiśle Kraków" - mówi Surma. Wychowanek Wisły Kraków miał tylko dwa epizody w ligach zagranicznych. W sezonie 2007/08 najpierw związał się z izraelskim Maccabi Hajfa, skąd został wypożyczony do Bene Sachnin. Następnie trafił do ligi austriackiej, ale w Admirze Wacker Moedling też nie zrobił furory (sześć meczów). W Ekstraklasie zadebiutował 27 lipca 1996 roku w barwach "Białej Gwiazdy" w spotkaniu 1. kolejki z GKS-em Bełchatów. Miał wówczas 19 lat i 29 dni.Art