Ruch Chorzów wyraźnie przegrał w Gdańsku z Lechią 0-2, ale najciekawsze przyszło po meczu. Cała liga nie wiedziała, które drużyny awansowały do grupy mistrzowskiej. Wszystko przez to, że o końcowym kształcie tabeli musiała zdecydować klasyfikacja fair play. - To jest jakiś kabaret, inaczej tego co się dzieje nazwać nie można. Jeszcze w poniedziałek wszyscy wiedzą jaka jest tabela, a teraz nikt nie wie, o co chodzi - grzmiał Fornalik. - Czekamy, jest już godzina po meczu, i wciąż nie wiemy co dalej. Ktoś mówi, że jesteśmy w tej górnej "ósemce", inni mówią, że nie. To kompromitacja. Wciąż sytuacja nie jest w stu procentach jasna - dodawał szkoleniowiec. Co ciekawe, sytuacja może się jeszcze zmienić, bo do Ekstraklasy muszą spłynąć raporty delegatów. Dopiero na ich podstawie zostanie ustalona końcowa tabela Ekstraklasy.Co więcej, w zawieszeniu jest kara ujemnego punktu dla Lechii Gdańsk. Jeśli w tej kwestii też się coś zmieni, to znów tabela będzie wyglądać inaczej.