Ruch został ukarany przez komisję i prezydenta miasta po zamieszkach, do jakich doszło podczas spotkania z Górnikiem Zabrze. Ekstraklasa SA ograniczyła widownię do około trzech tysięcy kibiców na dwa mecze, a prezydent miasta Andrzej Kotala zakazał organizowania imprez masowych. W efekcie mecz z ŁKS Łódź (uznany za pojedynek podwyższonego ryzyka) obejrzało tylko 199 dzieci zaproszonych przez śląski klub. W środę najpierw prezydent Chorzowa zezwolił na wejście kibiców na stadion, a potem komisja pozytywnie rozpatrzyła odwołanie złożone przez Ruch. Dla chorzowian te decyzją są ważne także dlatego, że możliwe jest wywalczenie w niedzielnym meczu mistrzostwa Polski. "Jestem bardzo zadowolony, że spotkanie Ruchu, którego wynik może zadecydować o czołowych lokatach w tabeli, obejrzą nasi prawdziwi kibice, którzy są współtwórcami sukcesów drużyny. To oni swoim głośnym i radosnym dopingiem dodają zawodnikom skrzydeł. Z pewnością Ekstraklasa SA dostrzegła, jak wiele wysiłku włożyliśmy w podniesienie poziomu bezpieczeństwa na stadionie i obronę dobrego imienia klubu i naszych prawdziwych sympatyków. Cieszy mnie również fakt, że tym razem pan prezydent przychylił się do stanowiska komisji i podjął decyzję o niezamykaniu obiektu" - powiedział prezes Ruchu Dariusz Smagorowicz. Podczas derbów z Górnikiem sympatycy "Niebieskich" trzykrotnie doprowadzili do przerwania gry, odpalili i rzucili duże ilości środków pirotechnicznych oraz wbiegli na murawę, próbując wtargnąć do sektora gości.