Pod koniec marca miasto pożyczyło Ruchowi 18 mln złotych. Gdyby nie te pieniądze, to "Niebiescy" nie otrzymaliby licencji na grę w Ekstraklasie w sezonie 2016/17. Sześć milionów złotych z pierwszej transzy miało być zwrócone do końca października, ale tak się nie stało. Klub zwrócił połowę tej kwoty. Działacze Ruchu rozmawiali więc z władzami miasta i prezydentem Andrzejem Kotalą nad prolongatą spłaty długu do końca lipca 2017 roku. Osiągnięto porozumienie. Dziś jednak nad wszystkim debatowali radni. Bez zgody Rady Miasta nie byłyby możliwe zmiany w budżecie. Dyskusja nad prolongatą spłaty pożyczki była bardzo burzliwa. Były przewodniczący Rady Miasta, radny PiS Jacek Nowak, mówił. "Radnych postawiono pod ścianą. Mówiono, że albo pożyczymy 18 milionów złotych Ruchowi, albo klub nie dostanie licencji. Były prezes przedstawiał odważne plany finansowe. Już wtedy miałem poważne wątpliwości. Wątpliwości miał chyba też prezydent, bo jako miasto pożyczyło sześć milionów, pozostałe 12 milionów pożyczyło Centrum Przedsiębiorczości. Kończy się rok, a okazuje się, że zabezpieczenia m.in. na "eRce" są wątpliwe, bo znak jest zajęty. Klub nie ma możliwości oddania sześciu milionów złotych, pieniądze z transferów zostały obiecane komu innemu. Jednocześnie co chwilę dowiadujemy się o kolejnych problemach Ruchu. Ostatnio odebrano klubowi osiem punktów, bo zaległe sprawy finansowe nie są regulowane. Nikt z nas nie jest pewny, co obecne władze Ruchu proponują. Jedyne, co pewne, to to, że chcą kupić czas. W kuluarach mówi się, że główni udziałowy wycofali z klubu pięć milionów złotych. Gdyby spółka chciała grać fair z radą, to odpowiedziałby na pytania. Po raz kolejny natomiast stawia nas w sytuacji - albo się na to zgodzicie, albo ogłaszamy upadłość i nic nie oddamy. Gmina jest za poważną instytucją, aby tak funkcjonować. Podobno wczoraj zawarto jakieś porozumienie? Nie mam zaufania do spółki akcyjnej, do tego, co deklaruje i zamierza zrobić. Proszę, aby prezydent przedstawił obecną sytuację" - cytuje Jacka Nowaka portal chorzowianin.pl. Radnemu PiS wtórował kolega z klubu Grzegorz Krzak. "Pieniądze są wokół klubu, a nie ma ich w klubie. Dlaczego miasto ponosi ciężar ratowania klubu"? - pytał retorycznie. Prezydent Chorzowa Andrzej Kotala podkreślał, że udzielenie pożyczki nie było jego osobistą decyzją. "Prolongata spłaty pożyczki nie skutkuje niczym innym, jak tylko rozciągnięciem w czasie. Mamy sześć milionów złotych twardej hipoteki na majątku. Prowadziliśmy twarde negocjacje. To nie były prywatne spotkania. Rekomenduję takie rozwiązanie. Chcemy pomóc klubowi, czy nie chcemy. Jeśli tak, to prolongujmy tę pożyczkę. Zyskamy więcej twardych zabezpieczeń. Można będzie powiedzieć, że Rada Miasta dalej pomaga klubowi. Damy w ten sposób czas by pozyskał on głębszy oddech. Trudno było przewidzieć, że klub straci osiem punktów, czy wycofa się główny sponsor. Ja tylko proszę o pomoc, a właściwie to nie ja. Pomożemy przecież klubowi" - mówił prezydent. Ostatecznie 10 radnych było za, 7 przeciw. Siedmiu rajców wstrzymało się od głosu. Na koniec prezydent Kotala poinformował, że były prezes i większościowy udziałowiec Dariusz Smagorowicz wychodzi z klubu, a jego udziały przejmie Aleksander Kurczyk. Ten ostatni jeszcze do niedawna był prezesem. Od kilku lat jest szefem rady nadzorczej Ruchu. Michał Zichlarz Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy