Ustawianego dotychczas na lewej obronie Tomasza Brzyskiego wysunął na lewą flankę. Choć początki bywały różne, bo przypomnijmy tylko mecz Pucharu Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze, kiedy to były piłkarz Korony wszedł w drugiej połowie i opuścił plac gry jeszcze przed końcem spotkania, to teraz jednak popularny "Brzytwa" odwdzięczył się solidną grą a w konfrontacji z Lechem Poznań zdobył nawet swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie. - Dla mnie to był cudowny gol, gdyż czekałem na niego aż dwa sezony. A trafienie w tak szlagierowym meczu jak potyczka z najlepszą ostatnio klubową drużyną Polski to coś pięknego - stwierdza Brzyski. Jak bardzo gra tego zawodnika przypadła do gustu szkoleniowcowi "Niebieskich" może stanowić fakt iż na ławkę rezerwowych powędrował uważany za trzon drużyny Słowak Pavol Balaz. Brzyski przejął większość jego boiskowych obowiązków i sam egzekwuje stałe fragmenty gry swojego zespołu. - Mamy bardzo liczną i wyrównaną kadrę, więc rywalizacja przebiega na wysokim poziomie i każdy może powędrować na ławkę. Zwłaszcza, że czujemy na plecach oddech młodej fali, która coraz odważniej puka do bram pierwszego zespołu - kwituje Brzyski. Pomocnik Ruchu zdaje sobie jednak sprawę, że aby piąć się w górę tabeli muszą wyzbyć się mankamentu, który ciąży na drużynie od czasów awansu do Ekstraklasy. - Musimy poprawić grę na wyjazdach, bo tam nam nie idzie. U siebie potrafimy wygrywać mecze z najlepszymi, a opuszczając Chorzów możemy przegrać z outsiderami w tabeli. Odkąd gram dla Ruchu to chyba nasz największy problem. Musimy nabyć taką ligową stabilność. Jeśli chcemy osiągnąć sukces, to nasze występy nie mogą przypominać sinusoidy - wnioskuje wychowanek Lublinianki. Były gracz Radomiaka podkreśla istotną rolę kibiców, którzy według niego wydatnie przyczyniają się do osiągania dobrych wyników. - Oni wydatnie nam pomagają, są naszym dwunastym zawodnikiem i my to czujemy. Bardzo dziękujemy im za to, że przychodzą tak licznie na stadion przy Cichej i w tak efektowny sposób nas dopingują. Poza tym należą do ligowej czołówki jeśli chodzi o liczebność w meczach wyjazdowych. Na każdym stadionie w Polsce czujemy się jak u siebie - zakończył piłkarz będący małym objawieniem w szeregach "Niebieskich". Swoją wysoką formę będzie mógł potwierdzić już pojutrze, kiedy to chorzowski Ruch zmierzy się na wyjeździe z Piastem Gliwice. Mecz ten zostanie rozegrany w Wodzisławiu Śląskim.