Raków Częstochowa już w swoim meczu 31. rundy Ekstraklasy mógł przypieczętować pierwszy w historii triumf w naszych rodzimych rozgrywkach, ale podopieczni Marka Papszuna dość nieoczekiwanie przegrali na wyjeździe z broniącą się przed spadkiem Koroną Kielce. Porażka nie oznaczała jednak, że "Medaliki" nie mogą jeszcze w niedzielę cieszyć się z tytułu, a kluczowy w kontekście walki o mistrzostwo stał się mecz Legii Warszawa z Pogonią Szczecin. Gdyby "Wojskowi" wygrali, mieliby osiem punktów straty do Rakowa na trzy kolejki przed końcem sezonu i wciąż matematyczne szanse na dogonienie rywala w tabeli. Stołeczny klub uległ jednak "Portowcom", dzięki czemu Raków już w niedzielę rozpoczął świętowanie historycznego sukcesu. W Częstochowie polały się szampany. Oto co skandowali kibice Rakowa Raków Częstochowa świętuje mistrzostwo Polski. Wzruszające sceny Piłkarze Rakowa o swoim wielkim sukcesie dowiedzieli się podczas podróży autokarem z Kielc do Częstochowy. By móc od razu nacieszyć się tym triumfem, zespół zrobił postój, a media społecznościowe obiegły nagrania ukazujące, jak zawodnicy gratulują sobie nawzajem i żartują. Na tym nie koniec świętowania, ponieważ w Częstochowie czekali na piłkarzy kibice "Medalików", którzy razem ze swoimi ulubieńcami rozpoczęli celebracje sukcesu. Zanim jednak zawodnicy wyszli do czekających na nich fanów, miejsce miała wzruszająca scena. - Trener pierwszy, my za panem - rzucił Zoran Arsenić do Marka Papszuna, jasno pokazując, kto powinien jako pierwszy wyjść do kibiców. - Tak jak zawsze - dodał stojący obok Tomas Petrasek, a wyraźnie wzruszony szkoleniowiec objął swoich piłkarzy, którzy po chwili zaczęli skandować jego nazwisko. Błyskawiczna reakcja premiera na sukces Rakowa. Padł zaskakujący apel