Zespołowi Astany najpierw odpadł środowy trening, który goście chcieli przeprowadzić w porze dzisiejszego meczu. Wszystko przez problemy, które sprawiły, że wylot z Nur-Sułtanu (stolicy Kazachstanu) nie doszedł do skutku o zaplanowanej porze. W mediach pojawiły się informacje, że powodem były kłopoty techniczne samolotu, ale to nie jest prawdą. Najważniejsi piłkarze z Astany dolecieli do Polski nad ranem, a następnymi rejsami dołączyli kolejni zawodnicy i oficjele. Rzecznik Rakowa: Problem FK Astana dotyczył wiz wjazdowych na Białoruś Szczegóły w rozmowie z Interią przedstawił rzecznik prasowy Rakowa, Michał Szprendałowicz. - Dzisiaj, około 3-4 nad ranem, do Częstochowy dotarła grupa tych piłkarzy, którzy zagrają w meczu, a reszta w ciągu dnia. Ci, co dolecieli później, są zawodnikami z głębokiej rezerwy, a wraz z nimi sztab oraz administracja. Powodem był fakt, że nie wszyscy zawodnicy mieli wizy wjazdowe na Białoruś, a właśnie tam miał lądować ich czarter, a dalej mieli jechać autokarem do Polski. W rezultacie przebukowali czarter na samoloty rejsowe i, w trzech turach, dolecieli na mecz. Jednocześnie rzecznik Rakowa zaprzeczył, by w zaistniałych okolicznościach w grę wchodziła opcja przełożenia spotkania. - Od początku byliśmy pewni, że gramy. Tutaj nie było takiego ryzyka, musiałby zaistnieć dużo poważniejszy problem.