Stal musiała radzić sobie bez Rafała Strączka. Utalentowany bramkarz doznał poważnego urazu i może nie zagrać już do końca sezonu. Był to więc sprawdzian dla mieleckiej defensywy, jak radzić sobie bez Strączka, bo 23-latek po sezonie odchodzi do Girondins Bordeaux. Podstawowego bramkarza Stali zastąpił Damian Primel. Największym zagrożeniem dla bronionej przez niego bramki był Vladislavs Gutkovskis. Napastnik Rakowa już po 10 minutach stworzył groźną okazję. W polu karnym ograł Arkadiusza Kasperkiewicza i uderzał z ostrego kąta. Trafił jednak w słupek. Kolejną dobrą okazję Łotysz miał kwadrans później. Stanął oko w oko z bramkarzem i próbował go pokonać technicznym strzałem, ale uderzył minimalnie obok słupka. Primel dwoił się i troił, ale w końcu został pokonany Dla Primela, który dopiero drugi raz grał w PKO Ekstraklasie, a pierwszy raz od początku, był to spory test. Raków bowiem przeważał i miał wiele sytuacji. Chwilę po drugiej okazji, trzecią miał Gutkovskis. Tym razem strzelał głową, ale uderzył minimalnie nad bramką. Jeszcze przed przerwą dobre okazje mieli również Mateusz Wdowiak i Ivi Lopez. W obu przypadkach także górą był Primel. Na początku drugiej połowy bramkarz Stali był jednak bezradny przy strzale Deiana Sorescu. W 50. minucie Rumun wykorzystał błąd w polu karnym Marcina Flisa i Mateusza Matrasa, a następnie uderzył z ostrego kąta i trafił do siatki. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! Najpierw dwa nieuznane gole, potem rzut karny i zwycięstwo Rakowa 12 minut później piłka ponownie wylądowała w bramce Stali. Umieścił ją tam Wdowiak, ale był na spalonym. Od tego momentu szczęście zaczęło sprzyjać gościom. W efekcie, w 69. minucie, doprowadzili do wyrównania. Zza pola karnego z woleja uderzył Krystian Getinger. Piłka skozłowała przed Vladanem Kovaceviciem, co utrudniło mu interwencję. Piłka przelobowała leżącego bramkarza Rakowa i wpadła do siatki. Stracony gol zmotywował częstochowian. W 72. minucie ponownie umieścili piłkę w siatce. Zrobił to Fran Tudor. Gol jednak nie został uznany. Na monitorze VAR sędzia dopatrzył się spalonego Zorana Arsenicia, który nawet nie walczył o górną piłkę z Matrasem. Paweł Malec jednak stwierdził, że piłkarz Rakowa absorbował uwagę rywala i nie uznał gola. Podopieczni Marka Papszuna się jednak nie poddawali i w 81. minucie ponownie wyszli na prowadzenie. Arkadiusz Kasperkiewicz faulował w polu karnym Mateusza Wdowiaka. Przewinienie było ewidentne. Sędzia bez wątpliwości odgwizdał więc rzut karny, który został wykorzystany przez Iviego Lopeza. Ivi Lopez liderem strzelców. Raków liderem PKO Ekstraklasy Był to bardzo ważny gol, bo dzięki niemu Raków wygrał i dopisał sobie trzy punkty. Dodatkowo Lopez zrównał się liczbą goli z Mikaelem Ishakiem. Obaj mają po 13 trafień. Dzięki temu zwycięstwu Raków został liderem PKO Ekstraklasy. Drużyna Marka Papszuna ma 51 punktów, o jeden więcej od Pogoni Szczecin i o dwa od Lecha Poznań.