W sobotnim meczu na szczycie 26. kolejki Ekstraklasy częstochowianie zremisowali u siebie z Legią Warszawa 1-1. Mogło być lepiej - Jesteśmy trochę rozczarowani, bo uważam, że zrobiliśmy wystarczająco wiele, żeby wygrać, no ale tak się nie stało - komentował po meczu przy Limanowskiego trener Marek Papszun. Szkoleniowiec wicemistrza Polski dodawał. - Pierwsza połowa to nasza dominacja, wydawało się, że szybko strzelimy bramkę, no ale jak to w piłce bywa sami ją straciliśmy. Stało się to za łatwo. Po przerwie wydawało się, że te wskazówki i rady, które zawodnicy dostali zadziałają, ale weszliśmy źle w tą drugą połowę. Duże gratulacje dla drużyny, że w tym momencie zdołała się podnieść i stworzyć sobie cztery dobre sytuacje, które powinny nam dać zwycięstwo. Nawet jeszcze grając w osłabieniu mieliśmy okazję, bo byliśmy bardzo zdeterminowani. Z mojej perspektywy jesteśmy zawiedzeni, że nie wygraliśmy, ale też trzeba pamiętać, że graliśmy z wciąż aktualnym mistrzem Polski, który wyszedł z kryzysu. To drużyna, to piłkarze, którzy stanęli na nogi i jeszcze w tej lidze trochę punktów zdobędą, mam nadzieję, że także z naszymi rywalami - podkreśla szkoleniowiec Rakowa, mając na uwadze mecze legionistów z Lechem i Pogonią, czyli bezpośrednimi rywalami częstochowian do mistrzostwa Polski. Do kadry z Rakowa Trener jedenastki spod Jasnej Góry, co podkreślił na pomeczowej konferencji, cieszy się z tego, ilu graczy prowadzonego przez niego zespołu, dostało powołania ze swoich narodowych federacji. To aż pół tuzina graczy! - To duża sprawa dla klubu, dla naszych zawodników, dla nas wszystkich, że mamy sześciu reprezentantów pierwszych kadr narodowych plus Bena Lederman w U-21. Dla takiego klubu jak Raków, to jeszcze kilka miesięcy temu było to nie do pomyślenia, a teraz na reprezentacje wyjeżdża nam aż 7 zawodników. Nie wiem czy to nie najwięcej w Polsce, a jeżeli nie, to jesteśmy w czołówce - podkreśla Marek Papszun. Trener Rakowa ma rację, bo żaden inny klub w Ekstraklasie nie daje tyle reprezentacjom, co właśnie jedenastka spod Jasnej Góry. Na mecze kadry wyjeżdżają teraz Patryk Kun, który sensacyjnie dostał powołanie od selekcjonera Czesława Michniewicza, bramkarza Vladan Kovacević (Bośnia i Hercegowina), Tomas Petraszek (Czechy), Deian Sorescu (Rumunia), Walerian Gwilia (Gruzja) oraz napastnik Vladislavs Gutkovskis (Łotwa). Warto też podkreślić, że swoje pierwsze powołania, jak to ma teraz miejsce w przypadku Kuna, a wcześniej było z udziałem Petraszka i Kovacevicia, otrzymywali właśnie z klubu Częstochowy. W ten sposób nawet na rynku transferowym wicemistrz Polski i trener Papszun może się pochwalić nie lada osiągnięciem. Grając w Rakowie można trafić do narodowej kadry, co dla każdego profesjonalnego zawodnika jest wielkim wyróżnieniem. Sprawiedliwy remis w meczu mistrza i lidera Wielkie kontrowersje w Ekstraklasie. Mogą się czuć pokrzywdzeni?