Raków Częstochowa do końca walczył o awans do Ligi Mistrzów. Mistrzom Polski zabrakło jednej bramki, by doprowadzić do dogrywki. Po porażce 1-2 w dwumeczu awans do fazy grupowej uzyskała FC Kopenhaga. Raków zagra w Lidze Europy. - Za nami osiem spotkań w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Pięć zwycięstw, dwa remisy, jedna porażka. Nie zmienia to faktu, że dzisiejszy remis, który finalnie powoduje, że nie awansujemy do Ligi Mistrzów zostawia lekki niedosyt. Pomimo braku awansu wielkie podziękowania dla zawodników, bo ich postawa i zaangażowanie były na bardzo wysokim poziomie - ocenił na gorąco po meczu trener Dawid Szwarga. Porażka z Kopenhagą sprawia, że Raków zagra w fazie grupowej Lidze Europy. To wciąż wielki sukces zespołu, który jeszcze niedawno grał w II lidze. - Wierzę, że przed nami jeszcze sześć meczów, w których pokażemy, że możemy rywalizować z każdym. Nawet z teoretycznym faworytem - ocenił po meczu Szwarga. Fajerwerki nad stadionem, "petarda" na boisku. Tego zabrakło Rakowowi Dawid Szwarga: Było kilka newralgicznych momentów Szkoleniowiec został zapytany, czy przed rozpoczęciem eliminacji do Ligi Mistrzów spodziewał się, że jego zespół może zagrać aż osiem spotkań. - Myślę, że tak, bo choć nasze poprzednie kampanie europejskie kończyły się na kwalifikacjach, ale były to zacięte pojedynki, z takimi zespołami jak Slavia Praga. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie nawiązać rywalizację z każdym. Widomo ze niedosyt będzie, ale utwierdziliśmy się w przekonaniu, że ta praca która wykonujemy pozwoli nam rywalizować z każdym zespołem - stwierdził trener Rakowa. Kolejne pytanie dotyczyło gry Rakowa po straconej bramce na 0-1. Wówczas mistrz Polski jakby stracił rezon, przestał atakować, a raz uratowała go poprzeczka. - Ciężko mi ocenić pierwsze minuty po straconej bramce. Było kilka newralgicznych momentów w tym dwumeczu. Pierwsza to przypadkowa bramka w Sosnowcu. Dziś też nie była to bramka, do których Raków przyzwyczaił, ze takie traci. Było kilka momentów, które nie potoczyły się po naszej myśli. Nie wydaje mi się jednak, by to właśnie te minuty po straconej bramce były kluczowe - odparł Szwarga. - Gratulacje dla Kopenhagi, kończymy ten mecz z przekonaniem, że byliśmy bardzo, bardzo blisko. Myślę, że wszyscy mieli takie wrażenie, że mecz mógł potoczyć się w drugą stronę - zakończył 32-letni szkoleniowiec. Z Kopenhagi Wojciech Górski, Interia