Lechnie potrafił wygrać z Rakowem, już ósmego meczu z rzędu. W tym roku "Kolejorz" mierzył się z ekipą Marka Papszuna cztery razy i zawsze schodził z boiska pokonany. Tym razem jednak był dość blisko ugrania choćby remisu, bo lider Ekstraklasy zwycięstwo zapewnił sobie dopiero w doliczonym czasie gry - za sprawą trafienia Fabiana Piaseckiego. "Znacząca różnica" - tak zwycięstwo swojej drużyny widział trener Rakowa Trener Rakowa Marek Papszun ocenił spotkanie mistrza i wicemistrza Polski jako "niezłe". - Było pod pełną naszą kontrolą, dopuściliśmy rywala do jednej sytuacji, sami mieliśmy ich pięć, może sześć. Fajnie jest znowu wygrać na stadionie mistrza Polski, ale muszę też przyznać, że mieliśmy tu już gorsze mecze, choćby w poprzednim sezonie. Dziś jednak różnica była znacząca - mówił Papszun po spotkaniu. Wskazał też moment, w którym jego zespół mógł mieć problem, choć ostatecznie go nie miał. - To było tuż po tym, jak Lech strzelił gola na 1-1. Nasza pewność wtedy zmalała, ale na szczęście nic z tego nie wynikało. Rywale grali na naszej połowie, niewiele sobie jednak stworzyli. To też efekt kontroli naszej drużyny, która wie wtedy, co ma robić - mówił szkoleniowiec częstochowian. Papszun wbił też delikatnie szpilkę Lechowi, który specjalnie na to spotkanie zmienił ustawienie: na trzech środkowych obrońców i wahadłowych. Czyli takie, w jakim gra zwykle Raków. - Byłem zaskoczony i to bardzo, że drużyna mistrza Polski na swoim boisku stara się adoptować do nas - stwierdził. Lech poszedł na wymianę ciosów. I został trafiony Taktyka Lecha sprawdziła się o tyle, że poznaniacy mieli szansę nie przegrać z liderem. Stracili jednak gola w 93. minucie, po rzucie wolnym. Duże znaczenie mieli rezerwowi - ci z Rakowa sporo wnieśli do gry w końcówce spotkania i sprawili, że Lech musiał się bronić. Ci z Lecha zaś byli niemrawi i zagubieni. - To miało duże znaczenie, że po wejściu piłkarzy z ławki nie graliśmy gorzej, a lepiej. Przejęliśmy mecz w swoje ręce, Lech poszedł va banque, stworzyli duże przestrzenie, chciał nam zagrozić akcjami w pierwsze tempo. Wydawało mi się, że zmiany w Lechu podniosły intensywność gry, ale brakowało tam koordynacji. Poszli na pięściarską wymianę ciosów - ocenił Papszun. Trener Rakowa przestrzega przed namaszczaniem jego drużyny Raków ma w tej chwili siedem punktów przewagi nad Legią Warszawa, Lech traci do niego aż 13 punktów, choć ma jedno spotkanie zaległe. To jednak ogromna przewaga, Raków jest na kursie na pierwszy w historii klubu mistrzowski tytuł. - Wielu już namaściło nas na mistrza Polski, a do tego jeszcze daleka droga. Ja do tego podchodzę z pokorą, tak jak do każdego meczu. Dzisiaj Raków postrzegany jest jako drużyna, która nie może przegrać, a to nie jest takie łatwe. Ci ludzie to nie cyborgi i na każdy mecz trzeba być dobrze przygotowanym - dodał szkoleniowiec.