Przez siedem lat Marek Papszun zyskał miano legendy Rakowa Częstochowa. 48-latek nie tylko wprowadził niewielki klub do Ekstraklasy, ale dodatkowo zaczął seryjnie zdobywać trofea. Tylko w ostatnich trzech sezonach wygrał mistrzostwo, dwa Puchary Polski i dwa Superpuchary. Kilka tygodni temu sensacyjnie ogłoszone zostało jednak odejście Papszuna, który trenerem Rakowa przestanie być po zakończeniu sezonu. Teraz o powodach swojej decyzji szkoleniowiec wypowiedział się w najnowszej rozmowie z kanałem "Po Gwizdku". - Dużo elementów się na to złożyło, takich prywatnych, ale i też związanych z klubem, z osiągnięciami. Dużo jest takich elementów, które o tym decydowały - przyznał. Dlaczego Papszun odchodzi z Rakowa? Jakie są prawdziwe powody decyzji Papszuna? Jedni sugerują, że chodzi o życie rodzinne, które ucierpiało przez lata zawodowej pracy szkoleniowca. Inni, że to ucieczka przed cięciami finansowymi, jakie w przyszłości zasugerował właściciel klubu Michał Świerczewski. A jeszcze inni uważają, że Papszun postanowił zejść ze sceny w momencie zdobycia mistrzostwa. - Prawdziwe powody są wszystkie, częściowo o tym mówiłem. Dużo elementów się na to złożyło, takich prywatnych, ale i też związanych z klubem, z osiągnięciami. Dużo jest takich elementów, które o tym decydowały. Były plusy i minusy. I to nie była prosta, łatwa decyzja - powiedział trener. Papszun, który w Rakowie pracował od 2016 roku, dodał: "Bardzo zżyłem się z tym miejscem. I nie chodzi nawet o sam okres bycia tutaj, ale o cały projekt. Przez jakiś czas pełniłem przecież trochę inną rolę niż trener, kompetencje były nieco szersze w kontekście budowania i rozwoju klubu. A więc z Rakowem mocno się utożsamiam i sentyment jest. Ale życie toczy się dalej". Papszun: Raków nie będzie wydawał dużo Szkoleniowiec odniósł się także do zarzutów, że głównym powodem jego decyzji są oszczędności oraz kwestia młodzieżowców, z których Raków w tym sezonie nie korzystał. - Nic się nie zmieniło. Za mojej kadencji klub nie chciał wydawać dużo pieniędzy i teraz też tak będzie, bo to nie jest przebogaty klub. Myślę, że właściciel musi trzymać budżet w ryzach i wyciągnąć wnioski z pewnych sytuacji, które były wcześniej. Na młodzież natomiast chcieliśmy stawiać, taka strategia była. Ktoś powie, że dziś nie gramy młodzieżowcem, bo po prostu tych młodzieżowców nie mieliśmy. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało dalej - przyznał.Całą rozmowę z Markiem Papszunem zobacz na kanale "Po Gwizdku". Sebastian Staszewski, Interia Sport