W jednym z najciekawszych spotkań 8. kolejki Ekstraklasy Cracovia podejmuje u siebie Raków Częstochowa. To hit kolejki z wielu względów. Na początku sezonu obie jedenastki są w czubie ligowej tabeli i grają ciekawą piłkę. Poza tym nie uda się uciec od tego, co było w końcówce poprzedniego sezonu... Decydujące spotkanie Właśnie mecz obu tych drużyn w końcówce poprzednich rozgrywek w dużej mierze zdecydował o tym, że mistrzem Polski w sezonie 2021/22 został nie po raz pierwszy w historii Raków, o czym piłkarze, trenerzy i kibice tego klubu tak marzyli, a poznaniacy. Przypomnijmy pokrótce, jak było. Po 31. kolejkach poprzednich rozgrywek i ekipa spod Jasnej Góry i "Kolejorz" miały na koncie tyle samo, a konkretnie 65 punktów. Choć zespół prowadzony przez Macieja Skorżę miał lepszą różnicę bramek, to jednak na koniec sezonu o wszystkim decydowałyby bezpośrednie mecze, a te były na korzyść drużyny Marka Papszuna. Jesienią rok temu Raków zremisował z Lechem u siebie 2-2, ale w marcowym spotkaniu po trafieniu niezawodnego Ivi Lopeza zwyciężył na wyjeździe 1-0. Potem Raków na początku maja ograł jeszcze "Kolejorza" w finale Pucharu Polski. W tej sytuacji o wszystkim miały zdecydować ostatnie kolejki. 8 maja, kilka dni po zwycięskim finale PP, do Częstochowy przyjechała Cracovia. Gospodarze niesieni kolejnym sukcesem mieli w swojej twierdzy pewnie wygrać, tymczasem... Skończyło się na niespodziewanym remisie 1-1. Dla częstochowian gola w pierwszej połowie zdobył Vladislavs Gutkovskis. Dla gości wyrównał Sergiu Hanca. "Pasy" nie grały o nic, ale w Częstochowie gryzły przysłowiową trawę i ostatecznie urwały faworytowi punkty, które jak się okazało przesądziły o tytule mistrza kraju. Lech w tamtej kolejce wygrał w Gliwicach z Piastem, wyszedł na prowadzenie z dwupunktową przewagą i nie oddał już pierwszej lokaty. Premia motywacyjna Tajemnicą poliszynela w piłkarskim środowisku było to, że krakowianie w tamtym majowym meczu mieli być dodatkowo zmotywowani przez poznaniaków. Mówiło się o kwocie miliona złotych dodatkowej premii. Wzbudziło to wiele dyskusji i komentarzy, a nic oczywiście nie zostało przez nikogo przesądzone, zresztą co innego premia motywacyjna, a co innego taka o negatywnym charakterze. Teraz to już historia, a i Cracovia i Raków szykują się na sobotę wieczór, początek meczu o godzinie 20.00. Gospodarze zagrają wzmocnieni w końcówce letniego okienka transferowego Pawłem Jaroszyńskim. W częstochowskim klubie dalej brakuje Tomasa Petraszka, Andrzeja Niewulisa i Bena Ledermana oraz Marcina Cebulę. Emocji jak w maju, pewnie znowu nie zabraknie. Michał Zichlarz Lech z górą pieniędzy Warta nie przyjmuje żadnych premii za pokonanie Lecha. "To głupota" Lechia Gdańsk. Nocna zmiana w Ekstraklasie