Feralny dla Arsenica okazał się trzeci mecz fazy grupowej z udziałem Rakowa. Faul Viktora Gyokeresa na piłkarzu mistrza Polski był na tyle brutalny, że napastnik Sportingu wyleciał z boiska z czerwoną kartką już w 6. minucie meczu. Niestety, częstochowianie także zostali osłabieni, bo szybko okazało się, że ich defensor nie jest w stanie grać i musi zostać zmieniony. Mecz zakończył się remisem, ale wielu kibiców bardziej przeżywało to, że zespół traci podstawowego zawodnika, który dopiero co powrócił na boisko po wcześniejszej kontuzji. - Nasz zawodnik urazu naderwania więzozrostu w stawie skokowym oraz masywnego stłuczenia w obrębie stawu skokowego - informował częstochowski klub po dwóch dniach. Postawiona diagnoza zakładała, że piłkarz będzie pauzował przez miesiąc, czyli jego powrót na boisko będzie możliwy pod koniec listopada. Gdyby taki scenariusz się sprawdził, Arsenić mógłby jeszcze zagrać w końcówce rundy jesiennej - ostatnia kolejka w tym roku kalendarzowym planowana jest na połowę grudnia. Młody zawodnik wyrzucony z reprezentacji. Ostra reakcja klubu Powrót Arsenica nastąpi szybciej? Obecnie coraz więcej wskazuje jednak na to, że Arsenić wcale nie będzie musiał pauzować tak długo, jak początkowo przypuszczano. Rehabilitacja obrońcy przebiega bowiem pomyślnie. W najbliższą niedzielę Raków zagra na wyjeździe z Pogonią, być może już z Arsenicem wpisanym do kadry. Następnie spotkanie jest zaplanowane już po reprezentacyjnej przerwie - 25 listopada częstochowianie podejmą Cracovię. Kibice zbierają na pomnik legendy. "Oddajemy hołd bratu"