Raków Częstochowa z przytupem wszedł na piłkarskie salony w ubiegłym sezonie, zdobywając wicemistrzostwo Polski i Puchar Polski. W obecnym potwierdził, że jest nową, pełnoprawną siłą na futbolowej mapie naszego kraju. W poniedziałek wygrywając z Lechem Poznań na Stadionie Narodowym w Warszawie 3-1, drugi rok z rzędu wygrał Puchar Tysiąca Drużyn. Jest też o krok, a właściwie o trzy, od zdobycia po raz pierwszy w historii klubu mistrzostwa Polski. Stoi przed olbrzymią szansą wywalczenia w obecnych rozgrywkach podwójnej korony. - Myślę, że zarówno zarząd, jak i sztab trenerski oraz zawodnicy, to są ludzie, którzy wiedzą czego chcą i wiedzą jak to zrobić. Wszyscy chcą się rozwijać, zarówno jeśli chodzi o struktury klubowe jak i rozwój indywidualny. To jest myślę klucz do sukcesu Rakowa. Poprzez to, że klub rośnie w siłę organizacyjne, my piłkarze także dajemy z siebie jeszcze więcej. Może się to wszystko wydawać dosyć błahe, ale tak właśnie jest. - W Rakowie jest grupa piłkarzy bardzo świadomych, jeśli chodzi o profesjonalizm i podejście do swoich obowiązków. Na boisku widać, że każdy daje dużo od siebie, że nawzajem się wspieramy i to nas potem napędza. Myślę, że właśnie dlatego jesteśmy teraz w takim miejscu, w jakim jesteśmy - mówi Mateusz Wdowiak. Przed Rakowem Częstochowa trzy ostatnie mecze w Ekstraklasie. Jeśli je wygra, bez względu na to, co zrobią Lech Poznań i Pogoń Szczecin, zostanie mistrzem Polski. Pierwszy z ostatnich trzech kroków w drodze po tytuł podopieczni Marka Papszuna muszą wykonać już w niedzielę. Na własnym stadionie podejmą Cracovię, której Mateusz Wdowiak jest wychowankiem i w której występował w latach 2013-2021. Nie oglądałeś Ligi Mistrzów? Zobacz skróty z wczoraj! Raków Częstochowa mistrzem Polski? Mateusz Wdowiak: Wracamy do pełnej koncentracji - Na pewno emocje się u mnie pojawią przed i po meczu. W trakcie, będę się je starał wyłączyć, bo one zazwyczaj nie są dobrym doradcą. Z pewnością będzie to dla mnie sentymentalne spotkanie. Spędziłem w Cracovii sporo czasu, sentyment był i jest do tego klubu. - Wszystko jest teraz w naszych nogach i głowach. Chcemy wygrać trzy mecze i zostać mistrzem Polski, taki jest nasz cel. Skupiamy się na regeneracji i na tym, żeby z Cracovią zagrać jak najlepiej. Cieszymy się jeszcze ze zdobycia Pucharu Polski, ale wracamy do tego, co zawsze w tym sezonie robiliśmy, czyli do pełnej koncentracji na najbliższym rywalu - twierdzi były napastnik Cracovii. Raków Częstochowa obronił Puchar Polski: To była super sprawa zagrać na Stadionie Narodowym Mateusz Wdowiak wraca jeszcze myślami do finałowego meczu Pucharu Polski z Lechem. Uważa, że dobrze się stało, że to w Warszawie na PGE Stadion Narodowy wróciło rozgrywanie wielkich finałów. - To największy, najładniejszy i najbardziej prestiżowy stadion w Polsce. Było fajną sprawą móc przyjechać na ten obiekt, zdobyliśmy cenne doświadczenie. W pierwszej połowie dobrze zagraliśmy z kontry. W drugiej, Lech po zdobyciu bramki nabrał wiatru w żagle, na szczęście nie pozwoliliśmy mu na nic więcej. Co prawda Lech przebywał więcej przy piłce, ale my dobrze kontrolowaliśmy grę bez niej. W drugiej połowie brakowało nam dobrego wyjścia z kontrą, tak jak w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. - Z pewnością takim meczem się tylko napędzamy i utwierdzamy w przekonaniu, że jesteśmy mocni, bo z Lechem wygraliśmy już po raz kolejny w ostatnim czasie - zakończył Mateusz Wdowiak. Rozmawiał w Warszawie Zbigniew Czyż