Przed weekendem Raków wszystko miał w swoich rękach, ale w niedzielę zremisował z Cracovią 1-1 i wyprzedził go Lech, który w Gliwicach pokonał Piasta (2-1). - Cracovia nie stworzyła prawie żadnej sytuacji, by zdobyć bramkę. Przeciwnik praktycznie nie miał prawa strzelić gola, ale zdobył go za łatwo. By jednak myśleć o największych celach, trzeba wygrywać - przyznał po spotkaniu trener Marek Papszun. Szkoleniowiec zwrócił uwagę także na jedną sytuacją. Według niego bramka dla "Pasów" mogła zostać uznana nieprawidłowo. - Tam była kontrowersja, bo nie wiem, czy przy bramce dla Cracovii nie było faulu. Ciekaw jestem, jak to będzie interpretowane. Stanęliśmy, czekaliśmy na gwizdek i ten moment przeciwnik wykorzystał. Sekunda, dwie zdecydowały, ale to nie zmieniania faktu, że trzeba było bronić, nawet jeśli sędzia popełnił błąd - przyznaje Papszun. Przypomnijmy, że sporo kontrowersji było także w meczu Piasta z Lechem, szczególnie przy drugiej bramce dla poznaniaków. Po remisie z Cracovią sytuacja Rakowa zmieniła się diametralnie. Teraz ekipa Papszuna ma dwa punkty mniej od Lecha i musi liczyć na potknięcie ekipy Maciej Skorży. W najbliższej kolejce Lech zmierzy się na wyjeździe z Wartą Poznań, a sezon zakończy przy Bułgarskiej spotkaniem z Zagłębiem Lubin. Z kolei Raków czeka wyjazd do Lubina oraz mecz u siebie z Lechią Gdańsk. Sytuacja w tabeli oraz terminarz sprawiają, że według matematycznych algorytmów zdobycie mistrzostwa przez Lecha wynosi ok. 80 proc. Co więcej, poznaniacy świętować mogą już w sobotę, ale by tak się stało, muszą wygrać z Wartą, a Raków przegrać lub zremisować z Zagłębiem. - Myślę, że jeszcze dużo może się wydarzyć - podkreśla trener Papszun. Warta - Lech i Zagłębie - Raków. Gdzie i kiedy oglądać? Spotkanie Warta - Lech w sobotę o godz. 15, a Zagłębie - Raków o godz. 17.30. Transmisje na Canal+ Sport, relacja na Sport.Interia.pl. PJ