Raków krok po kroku zdobywa kolejne sukcesy w polskiej piłce. Najpierw były dwa Puchary Polski (2021, 2022), a potem mistrzostwo Polski (2023). Dobre wrażenie pozostawił po sobie także w europejskich pucharach - dwa razy dotarł do decydującej rundy o awansie do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, ale przegrał z wyżej notowanymi drużynami (KAA Gent i Slavia Praga). Teraz rozpoczyna walkę o najbardziej prestiżowy puchar - o Ligę Mistrzów. Przed sezonem w zespole doszło do kadrowej rewolucji. Przyszło dziesięciu piłkarzy, a odeszło sześciu. Wśród pozyskanych są zawodnicy dobrze znani z polskiej ligi - Kacper Bieszczad, Łukasz Zwoliński, Kamil Pestka, Dawid Drachal, Maxime Dominguez czy John Yeboah. A po wypożyczeniu do FCSB Bukareszt wrócił Deian Sorescu. Z greckiego Asteras Trypolis pozyskano bramkarza Antonisa Tsiftsisa, a z Ferencvarosu Budapeszt znanego z występów w Koronie Kielce Adnana Kovacevicia. Wydaje się, że poza Patrykiem Kunem, który trafił do Legii, z zespołu odeszli zawodnicy, z których Raków świadomie zrezygnował. To Wiktor Długosz, Vladislavs Gutkovskis, Sebastian Musiolik, Tomas Petrasek i Kacper Trelowski. Można też zakładać, że zespół opuści bramkarz Vladan Kovacević, który jest na celowniku Bayeru Leverkusen. Stąd transfery do klubu dwóch zawodników na tę pozycję. Raków Częstochowa bez największej gwiazdy Nie brakuje więc wątpliwości, jak po takich zmianach i krótkim okresie przygotowawczym zespół zareaguje. Zwłaszcza że tuż przed meczem z Florą trener Szwarga stracił dwóch ważnych zawodników - gwiazdę drużyny Iviego Lopeza i szykowanego do podstawowego składu Kovecevicia. Bośniaka będzie miał kto zastąpić, ale co z Hiszpanem? To wcale nie Yeboah ma za niego grać. - Ivi to nie jest zawodnik do zastąpienia, ma określoną jakość, zwłaszcza w okolicach bramki rywala. Jakikolwiek transfer, którego byśmy nie dokonali nie jest po to, by go zastąpić - przyznaje trener Szwarga. - Yeboah ma inne atuty, jak drybling czy atakowanie przestrzeni. To inny piłkarz niż Ivi i będziemy chcieli wykorzystać jego atuty. Dla samego szkoleniowca to też będzie ważny moment w karierze. Do tej pory był asystentem szkoleniowców w GKS Katowice i Rakowie. Na swojego następcę w zespole z Częstochowy namaścił go Marek Papszun. Teraz Szwargę czeka debiut na samodzielnym stanowisku. Trener zadebiutuje w europejskich pucharach - Czuję się bardzo dobrze. Możliwość poprowadzenia takiej drużyny, jak Raków i pracy z takimi zawodnikami daje poczucie, że praca nie pójdzie na marne - twierdzi Szwarga. - Emocje to nieodłączna część piłki nożnej i nie chciałbym ich wyłączać, ale trzeba nimi zarządzać. Na razie wydaję się spokojny i mam nadzieje, że tak będzie także w trakcie meczu, bo zawodnicy będą panować na boisku. Jednocześnie trener przestrzega przed lekceważeniem rywala i podkreśla, że Flora to doświadczony w pucharach zespół, który potrafił nawiązać walkę m. in. z Legią, Partizanem Belgrad czy Gentem. - Jeśli ktoś myśli, że to będzie przyjemnie spotkanie, to muszę go rozczarować. Będziemy musieli włożyć bardzo dużo wysiłku, by wygrać - uważa szkoleniowiec. - Jesteśmy przygotowani, za nami dwa obozy, trzy sparingi i to będzie widać. W zespole Flory występują wyłącznie Estończycy. To plus dla klubu, ale... - To działa pozytywnie na tożsamość drużyny i świadomość zawodników, że reprezentują ligę i cały kraj. Nie jest to jednak kluczowe i skupiliśmy się jako sztab na innych sprawach - zapewnia szkoleniowiec.