W pierwszej części Wisła miała lekką przewagę, ale jedynym zagrożeniem było uderzenie z rzutu wolnego Jakuba Błaszczykowskiego, które zdołał jednak odbić Jakub Szumski. Dużo lepszą sytuację miał chwilę wcześniej Vladislavs Gutkovskis, który doszedł do dośrodkowania tuż przed bramką Mateusza Lisa, ale z czterech metrów uderzył w kierunku jupiterów. Krakowianie starali się kontrolować spotkanie, ale pod koniec pierwszej części sytuacja lekko zaczęła im się wymykać z rąk. Efektem były dwa uderzenia z dystansu zawodników Rakowa, ale z oboma poradził sobie Lis. Strzały z ponad 20 metrów wydawały się jednak dobrą metodą na zaskoczenie bramkarza, ponieważ w tracie meczu stadion w Bełchatowie spowity był gęstą mgłą, która zdecydowanie utrudniała widoczność. W przerwie trenerzy zmienili dwóch liderów. W Rakowie Davida Tijanicia zmienił Marcin Cebula, a w Wiśle Fatosz Beciraj wszedł za Jakuba Błaszczykowskiego. Szybko okazało się, że na tej wymienia znaczenie lepiej wyszli gospodarze. Raków zdecydowanie przeważał, za to Wisła bez swojego kapitana miała problemy z utrzymaniem się przy piłce. Między 52. a 56. minutą wydarzyło się znacznie więcej niż w całej pierwszej połowie. Najpierw wydawało się, że piłka wpadła do siatki po uderzeniu z rzutu wonnego Ivana Lopeza, ale był to tylko złudzenie, bo trafiła w boczną siatkę. Złudzeń wizualnych nie było przy kolejnych dwóch strzałach zawodników Rakowa, bo piłka bez wątpienia znalazła się w bramce, ale tym razem pojawiły się kontrowersje związane z przepisami. Najpierw sędzia uznał, że przed zdobyciem gola Andrzej Niewulis faulował Dawida Abramowicza i bramki nie uznał. Za moment to samo zrobił po golu Kamila Piątkowskiego, ponieważ zawodnik Rakowa znajdował się na spalonym. Gdy dołożymy do tego jeszcze świetną interwencję Lisa po uderzeniu Patryka Kuna, a także znakomitą akcję Fatosza Beciraja po drugiej stronie boiska (zakończyła się zablokowanym uderzeniem Stefana Savicia), to aż trudno uwierzyć, że to wszystko zdążyło się wydarzyć w ciągu pięciu minut. Raków z czasem rozkręcał się, za to Wisła kompletnie straciła kontrolę nad meczem. W 67. minucie gospodarzom znów zabrakło centymetrów, bo Marcin Cebula trafił w słupek. Mimo przewagi Rakowa to jednak Wisła mogła zgarnąć pełną pulę, bo znakomitą okazję miał Michal Frydrych, ale z jego uderzeniem głową z pięciu metrów świetnie poradził sobie Szumski. Mimo to Wisła może być zadowolona, bo Raków dopiero trzeci raz w tym sezonie stracił punkty. Częstochowianie ciągle są liderem (mają punkt więcej od Legii), za to Wisła zajmuje dziewiąte miejsce. PJ <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - wyniki, terminarz i tabela</a>