Raków Częstochowa wciąż czeka na Tomáša Petráška. Kapitan trzeciego zespołu PKO BP Ekstraklasy od kilku miesięcy walczy o powrót do zdrowia. W ostatnim ligowym spotkaniu częstochowianie bez jednego ze swoich najlepszych zawodników przegrali z Pogonią Szczecin 0-1 i dali się wyprzedzić "Portowcom" w ligowej tabeli. Kiedy więc kibice Rakowa doczekają się powrotu doświadczonego stopera? Konsultacja u doktora reprezentacji Polski Reprezentant Czech w listopadzie doznał poważnej kontuzji kolana. Pierwsze diagnozy przewidywały, że po naderwaniu więzadła rzepki Petrášek wróci do treningów w połowie stycznia. Sztab szkoleniowy Rakowa zakładał nawet, że przy odrobinie szczęścia 28-latek może pojechać z zespołem na zimowy obóz do Turcji. Sprawy potoczyły się jednak inaczej. Miesiąc temu Interia poinformowała, że pojawiły się komplikacje. Pozytywny scenariusz nie został zrealizowany, bo stoper wciąż narzekał na mocny ból. W efekcie przedłużających się problemów Petrášek wybrał się do Poznania, gdzie trafił pod skrzydła doktora Jacka Jaroszewskiego, czyli lekarza reprezentacji Polski. Po konsultacjach podjęto decyzję, że Czech nie wróci do Częstochowy, tylko zostanie w Wielkopolsce, gdzie będzie przechodził rehabilitację. - W tym momencie opóźnienie wynosi dwa, może trzy tygodnie. Z informacji, które miałem w ubiegłym tygodniu, wynika, że Tomek pojawi się w Częstochowie za siedem dni i rozpocznie treningi. Najpierw poćwiczy indywidualnie, a później z drużyną - tłumaczy Interii właściciel Rakowa Michał Świerczewski. Papszun: - Stęskniłem się za Tomkiem Po raz ostatni Petrášek pojawił się na boisku pod koniec października. W ostatnim meczu z Pogonią trener Marek Papszun na środku obrony postawił na innego doświadczonego zawodnika, Andrzeja Niewulisa. W tercecie defensywnym asystowali mu Kamil Piątkowski oraz Petr Schwarz. Papszun w rozmowie z Interią nie ukrywa, że z usług Petráška chętnie skorzystałby już teraz. - Dzwoniłem nawet dziś do Tomka, żeby go usłyszeć. Tak się stęskniłem! Tomek był i jest dla nas ważną postacią. Dlatego czekamy na jego powrót. Myśleliśmy, że szybciej do nas dołączy, ale co zrobić. Obstawiam, że z jego usług będę mógł skorzystać dopiero w drugiej połowie lutego - mówi nam szkoleniowiec. Trwa walka o Euro 2020 Petrášek musi mieć z tyłu głowy, że z każdym tygodniem kontuzji coraz bardziej ucieka mu nie tylko podstawowy skład Rakowa, ale także miejsce w kadrze reprezentacji Czech na mistrzostwa Europy, do której 28-latek ostatnio był powoływany. Czesi na Euro 2020 zmierzy się z Anglią, Chorwacją i Szkocją. Petrášek do tej pory zagrał natomiast w towarzyskim meczu z Cyprem i w spotkaniu Ligi Narodów z Izraelem. - Nie oszukujmy się, ale to ostatni dzwonek. Jeżeli Tomek chce myśleć o mistrzostwach, to musi zacząć grać. Inaczej reprezentacja Czech po prostu mu odjedzie - analizuje Michał Świerczewski. Sebastian Staszewski, Interia