Wtorkowa konferencja prasowa połączona z medialnym treningiem dobiegała już końca, gdy szkoleniowiec Rakowa w barwny sposób odniósł się do pytania dotyczącego stopnia zmotywowania jego zawodników. Szwarga stwierdził, że na razie w drużynie panuje spokój, bo do pierwszego gwizdka sędziego pozostała jeszcze ponad doba. - Mamy być jak tygrysy, ale dopiero w dniu meczu, a nie już teraz. W piłce często bywa natomiast tak, że motywacja pojawia się już dzień przed spotkaniem, drużyna od razu wygląda jak tygrysy, za to w dniu meczu z tygrysów zamienia się w koty. My tego nie chcemy - zamierzamy pokazać naszą energię dopiero w środę, a na razie zachowujemy spokój - powiedział trener Rakowa. Szkoleniowiec Rakowa rzeczywiście sprawiał wrażenie, jakby wcale nie emocjonował się przesadnie tym, że cała Polska czeka na sukces jego drużyny. Szwarga powtarzał za to kilka razy, że spokój odgrywa dużą rolę, a jego piłkarze w ogóle nie potrzebują dodatkowego motywowania z jego strony. Trener dodał nawet, że gdyby przed meczem o awans do Ligi Mistrzów taka motywacja była potrzebna, oznaczałoby to, że piłkarze nie mają świadomości tego, o co grają. Zdaniem Szwargi w przypadku jego drużyny takich obaw nie ma, bo piłkarze potrafią zmotywować się sami. Piłkarze Rakowa muszą oszukać własną wyobraźnię Arsenić i Yeboah z drużyną. Chorwat gotów do gry W pierwszym spotkaniu obu drużyn, zakończonym wygraną FC Kopenhaga 1:0, Raków musiał radzić sobie bez Zorana Arsenica oraz Johna Yeboaha. Arsenić pauzował krótko, gdyż przed pierwszym meczem z Duńczykami występował jeszcze w ligowych meczach częstochowian, za to pozyskany przed sezonem napastnik już na początku sierpnia skręcił staw skokowy. Obecnie Chorwat zapewnia, że czuje się gotowy do gry i od kilku dni trenuje z normalnym obciążeniem. Dawid Szwarga przyznał na konferencji, że liczy na to, że obrońca Rakowa faktycznie będzie gotowy do gry, choć zaznaczył zarazem, że dopiero przed meczem okaże się ostatecznie, czy tak będzie na pewno. Z zespołem trenował już także Yeboah. - Jest po to, żeby pomóc nam awansować. A w jakim wymiarze czasowym? Zobaczymy, jaki będzie scenariusz meczu - dość enigmatycznie powiedział trener Rakowa. Transferowa bomba w Ekstraklasie jest blisko. Raków rusza po napastnika W ostatni weekend częstochowianie mieli wolne w polskiej lidze, gdyż ich spotkanie PKO Ekstraklasy zostało oczywiście przełożone. Raków mógł więc spokojnie odbyć cały mikrocykl przygotowań do najważniejszego meczu w sezonie. Jedna bramka do odrobienia. Presja spoczywa na rywalach? FC Kopenhaga prowadzi w dwumeczu 1:0, ale nie jest to oczywiście strata niemożliwa do odrobienia. Dawid Szwarga uważa, że z perspektywy czasu może powiedzieć, że Raków grając u siebie (czyli w Sosnowcu) podszedł do meczu z optymalnym nastawieniem i na pewno nie przegrał z powodu strachu przed bardziej doświadczonym rywalem bądź z powodu przesadnej chęci odniesienia zwycięstwa. Teraz częstochowianie muszą jednak zagrać na tyle dobrze, by po prostu zwyciężyć. - Zespołem, na którym jest większa presja, jest FC Kopenhaga. Mają znacznie bogatszą historię w pucharach. Jestem ciekaw, jak na tę presję zareagują i jak sobie z nią poradzą. Stawka jest za duża, żeby mogli nas zlekceważyć. Tu chodzi o Ligę Mistrzów i o duże pieniądze. Uważam jednak, że po pierwszym meczu czują zapewne, że nie było łatwo, a przecież dla nich każdy inny wynik niż awans będzie rozczarowaniem - powiedział trener Rakowa. Częstochowianie mieli w weekend wolne, za to FC Kopenhaga nie otrzymała taryfy ulgowej - zespół ze stolicy Danii normalnie rozegrał kolejne ligowe spotkanie. W ostatnią sobotę piłkarze FC prowadzili z Silkeborgiem już po czterech minutach, ale ostatecznie ulegli rywalowi 1:3. Sztab Rakowa oczywiście obejrzał nagranie z tego meczu. - Inny przeciwnik, inne rozgrywki. Mimo to mecz oglądaliśmy, bo zawsze można znaleźć chociaż 2-3 procent informacji, które mogą się potem przydać - zaznaczył Szwarga. Mecz w Kopenhadze rozpocznie się o 21. Jeśli rozstrzygnięcie w dwumeczu zapadnie w regulaminowym czasie gry, mniej więcej po dwóch godzinach będzie już wiadomo, czy Raków zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Marek Papszun zabrał głos po meczu Rakowa. Zdecydowane słowa