<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/rakow-czestochowa-lechia-gdansk,5738" target="_blank">Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk</a> <a href="https://m.interia.pl/na-zywo/relacja/rakow-czestochowa-lechia-gdansk,id,5738" target="_blank">Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Raków - Lechia</a> Już pierwsza akcja meczu mogła przynieść otwarcie wyniku. Z lewej strony kąśliwie dośrodkował Filip Mladenović, a Tomasz Petraszek minął się z piłką. Do podania nie zdążył jednak Flavio Paixao. Po kilkudziesięciu sekundach obiecujące podanie okazało się nieco zbyt mocne dla Lukasza Haraslina. Chwilę później odpowiedział Raków i Duszan Kuciak musiał zwijać się jak w ukropie. Bliski zdobycia przepięknej bramki był Jakub Apolinarski, gdy uderzył z dystansu niemal w samo okienko, ale słowacki bramkarz popisał się doskonałą paradą. W kolejnej akcji Sebastian Musiolik miał przed sobą już tylko Kuciaka, ale strzelił w nogę wychodzącego golkipera. Raków miał przewagę, długimi minutami spychając Lechię do defensywy. Spotkanie obfitował w brutalne faule - arbiter już przed przerwą ukarał zawodników czterema żółtymi kartkami. Swoją dominację gospodarze potwierdzili pod koniec pierwszej połowy. Długie podanie za plecy obrońców otrzymał Miłosz Szczepański i nagle znalazł się oko w oko z Kuciakiem. Zamiast strzelać, podał do Felicio Browna Forbesa, a ten z najbliższej odległości trafił do pustej bramki! Lechia odpowiedziała natychmiast. Artur Sobiech otrzymał podanie z głębi pola i płaskim strzałem nie dał szans Michałowi Gliwie. Radość z wyrównania okazała się jednak przedwczesna. Sędzia Jarosław Przybył dostał sygnał z wozu VAR, że napastnik był na spalonym i anulował zdobytą bramkę. Od początku drugiej połowy trener Piotr Stokowiec posłał na plac gry Sławomira Peszkę i Macieja Gajosa, ale szybko mógł pożałować swoich roszad. To właśnie Gajos sfaulował rywala tuż przed polem karnym Lechii i gospodarze mieli rzut wolny w newralgicznym miejscu. Do piłki podszedł Igor Sapała i uderzył z całych sił. Piłka odbiła się od stojącego w murze Michała Nalepy i zupełnie zmyliła Kuciaka! 2-0 w 52. minucie. Kilka minut później wynik na 3-0 mógł podwyższyć Brown Forbes. Kostarykanin wyszedł na sam na sam z Kuciakiem, ale przegrał wojnę nerwów. Mimo straconych bramek to właśnie doświadczony bramkarz był najjaśniejszym punktem swojej drużyny. Pod drugą z bramek wcale nie było gorzej, a Michał Gliwa rozgrywał kolejne znakomite spotkanie. Tuż po bramce Sapały Gliwa musiał popisać się doskonałym refleksem, broniąc strzał Paixao. Kilka minut później groźnie i niespodziewanie strzelił Peszko, ale 31-letni bramkarz był na posterunku. W doliczonym czasie gry sędzia Przybył korzystał jeszcze z VAR-u, by sprawdzić, czy Lechii nie należał się rzut karny po faulu Emira Azemovicia na Sobiechu. Po krótkim namyśle uznał, że tak! Do piłki podszedł sam poszkodowany i mocnym strzałem z jedenastu metrów pokonał Gliwę. Dzięki wygranej Raków zrównał się punktami ze swoim dzisiejszym rywalem. Obie ekipy mają po sześć punktów na koncie i zajmują odpowiednio 10. i 11. miejsce w tabeli. Wojciech Górski Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk 2-1 (1-0) Bramki: 1-0 Brown Forbes (41.), 2-0 Sapała (52.), 2-1 Sobiech (90+1. - z rzutu karnego). Żółta kartka - Raków Częstochowa: Jakub Apolinarski, Igor Sapała, Michał Skóraś. Lechia Gdańsk: Tomasz Makowski, Michał Nalepa, Maciej Gajos, Artur Sobiech, Filip Mladenovic, Rafał Wolski. Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 3 607. Raków Częstochowa: Michał Gliwa - Dawid Szymonowicz, Tomas Petrasek, Emir Azemovic - Jakub Apolinarski (90+4. Daniel Bartl), Petr Schwarz, Igor Sapała, Miłosz Szczepański (80. Michał Skóraś), Sebastian Musiolik (86. Kamil Piątkowski), Patryk Kun - Felicio Brown Forbes. Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenovic - Flavio Paixao (71. Rafał Wolski), Tomasz Makowski (46. Maciej Gajos), Patryk Lipski, Jarosław Kubicki, Lukas Haraslin (46. Sławomir Peszko) - Artur Sobiech. Po meczu Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk (2-1) powiedzieli: Piotr Stokowiec (trener Lechii): "Wygrała drużyna lepsza, która zasłużenie zainkasowała trzy punkty. Dla nas to zimny prysznic i materiał do poważnych rozmów o kierunku naszej pracy. Mamy materiał do analizy na kolejne spotkania. - Drużyna Rakowa pokazała to, co prezentowała wcześniej: dużą waleczność, swoją organizację gry. Nie byliśmy tym zaskoczeni. Potrafiliśmy się temu przeciwstawić, ale to były za krótkie fragmenty. Pierwsze dziesięć minut gry i końcówka meczu to za mało. Pokazaliśmy jednak, że kiedy graliśmy według swojego schematu i tego, co sobie założyliśmy, to stwarzaliśmy sytuacje, ale trzeba je wykorzystywać. - Zrobię wszystko, żeby mecze Lechii były ekscytujące i przynosiły określoną korzyść punktową. Stać nas na to, żeby odnosić sukcesy. Na pewno to jest ten moment, kiedy trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski. To początek sezonu i jeszcze wszystko przed nami. Wierzę, że spokojnie wrócimy na swoją ścieżkę, ale takie mecze jak ten pokazują, że nie można się zapominać i trzeba mieć cały czas rękę na pulsie. Czekamy z niecierpliwością na następny mecz i odpowiedź. Zrobimy wszystko, żeby była ona najlepsza z możliwych, bo gramy z liderem. Dużo pracy przed nami". Marek Papszun (trener Rakowa): "Graliśmy z bardzo dobrym rywalem. Lechia reprezentowała nas w pucharach i wstydu nie przyniosła. To jest doświadczony zespół, zbudowany na modłę trenera Stokowca. Zdawaliśmy sobie sprawę z atutów przeciwnika, ale też wiedzieliśmy, że stać nas na dobrą grę i przełamanie tej krótkiej passy dwóch porażek. Zwyciężyliśmy, gratuluję zespołowi i całemu sztabowi szkoleniowo-medycznemu, bo wiem, jaką pracę wykonujemy. Nie jest łatwo, kiedy się przegrywa i dlatego szczególne zasługi dla nich. - Z mojej perspektywy to było zasłużone zwycięstwo. Bardzo się cieszę, bo możemy złapać oddech przed dwoma kolejnymi bardzo mocnymi przeciwnikami. W sobotę już mamy mecz z Lechem, a później z Legią. Myślę, że mój zespół nabierze jeszcze większej wiary w to, że może rywalizować jak równy z równym, a nawet dominować w spotkaniach z faworytami ligi". <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a>