W letnim okienku transferowym Raków Częstochowa nie imponuje tak, jak w poprzednich latach. Chociaż wicemistrzowie Polski pozyskali m.in. Alexandre'a Guedesa, Milana Rundicia czy Żarko Udovicicia, to trudno powiedzieć by nowi piłkarze odmienili oblicze klubu. W ostatnich tygodniach Raków nie wygląda zresztą najlepiej - w Częstochowie trwają więc poszukiwania graczy, którzy mogliby wzmocnić zespół prowadzony przez Marka Papszuna... Według ustaleń Interii od kilku tygodni trwają rozmowy z Vladenem Jurczenko. Jak potwierdziliśmy - choć porozumienia wciąż nie ma - to zawodnik może trafić do Ekstraklasy. Ukrainiec zamiast Niemca? Niedawno na Limanowskiego pojawił się na testach niemiecki pomocnik Moritz Leitner, o czym informowaliśmy jako pierwsi. Były gracz Borussii Dortmund, Lazio Rzym czy VfB Stuttgart zaprezentował się jednak słabo pod względem fizycznym (nie trenował od trzech miesięcy, gdy odszedł z Norwich) i podjęto decyzję, że nie będzie nowym piłkarzem Rakowa. Nie oznacza to jednak, że w Częstochowie wzmocnień nie będzie. Według ustaleń Interii klub od kilku tygodni prowadzi rozmowy z 27-letnim Vladenem Jurczenko. Piłkarz, który jakiś czas temu przymierzany był do Legii Warszawa, jest wolnym zawodnikiem i szuka nowego zespołu. Raków jest na niego zdecydowany, chociaż porozumienia wciąż nie ma. Pomimo to istnieje spora szansa na to, że już wkrótce Jurczenkę zobaczymy na murawach Ekstraklasy. Ponad 60 meczów w młodzieżówce Jurczenko, który jest wychowankiem Szachtara Donieck, ma za sobą występy w lidze ukraińskiej, niemieckiej i duńskiej. W barwach Bayeru Leverkusen zanotował 18 spotkań (w tym trzy w Lidze Mistrzów), natomiast jako zawodnik Vejle BK pojawił się na boiskach 19-krotnie. Ostatnio występował w Zorii Ługańsk - także w europejskich pucharach. W poprzednim sezonie zagrał 33 razy, strzelając osiem bramek i notując dziewięć asyst. W tej chwili ofensywny pomocnik wyceniany jest przez serwis Transfermarkt.de na 2,5 mln euro. Piłkarz ma w swoim życiorysie także ponad 60 występów w ukraińskich młodzieżówkach do lat 16, 17, 19 i 21. We wrześniu 2017 roku został nawet powołany do pierwszej reprezentacji Ukrainy, ale mecz eliminacji mistrzostw świata z Islandią przesiedział na ławce rezerwowych. Sebastian Staszewski, Interia