Raków Częstochowa w ponad 100-letniej historii dopiero dwa razy grał w finale Pucharu Polski w swej 101-letniej historii. Oba te finały były skrajnie inne. W 1967 r. sensacją był sam udział III-ligowego Rakowa w decydującym starciu. W 2021 r. sytuacja była skrajnie odmienna - Raków był faworytem finału, klubem, który przeżywa najlepszy okres w swej historii. Przeżyjmy jeszcze raz oba te częstochowskie finały. 1967 r. Wisła Kraków - Raków Częstochowa 2-0 Pierwotnie finał miał być rozegrany we Wrocławiu, ale władze piłkarskiej centrali zdecydowały o przeniesieniu decydującego starcia do Kielc. Pierwszą w historii transmisję na żywo z Kielc przeprowadziła raczkująca Telewizja Polska. Większość na widowni finału Pucharu Polski stanowili kibice III-ligowe wtedy Rakowa - hutnicy z Huty im. Bieruta, włókniarze i aktorzy z Teatru im. Mickiewicza. Kolej ogłosiła, że kibice wybierający się do Kielc na najważniejszy w historii częstochowskiej piłki nożnej mecz, będą mogli skorzystać ze zniżkowych biletów w obie strony. Częstochowscy kibice w przedmeczowych horoskopach byli bardzo optymistyczni, twierdzili, że pokonają Wisłę Kraków i zdobędą cenne trofeum. Z transparentów krzyczały wierszowane hasła: "W Wisłę wierzy Kraków, lecz puchar zdobędzie Raków", "Serce przy Rakowie, zwycięstwo w Częstochowie", Burczyk i Kruk to Wisły wróg", "Kruk i Burczyk to nie żarty, Wisła wygra, ale w karty". Kibice krakowscy stawili się na meczu w znacznie skromniejszej liczbie, przywieźli kilka klubowych chorągwi i papierowych chorągiewek z białą gwiazdą na czerwonym tle, nie wznosili przed meczem okrzyków, nie demonstrowali swej wiary w zwycięstwo wiślaków. Mieli ku temu powody, gra ich pupilów w lidze nie nastrajała optymistycznie. Trener Rakowa Jerzy Wrzos wypuścił do boju standardową "11", z 19-letnim obrońcą Witoldem Synoradzkim w składzie. Jego syn Sebastian w 1994 r. grał w Rakowie, gdy ten po raz pierwszy awansował do Ekstraklasy. Wreszcie niedziela, 9 lipca 1967 r. najważniejszy, przez długie lata mecz w historii Rakowa. III-ligowcy nie ulękli się faworyta. Mimo dzielących oba zespoły dwóch klas rozgrywkowych, na boisku nie było tego widać. Jak relacjonowało krakowskie "Tempo", Raków przez 90 minut "walczył z I-ligowcem jak równy z równym, wielokrotnie będąc o krok od zdobycia bramki. O przewadze Rakowa w I połowie meczu świadczyło, że piłkarze Wisły ani razu nie zagrozili bramce strzeżonej przez Czechowskiego. Za to częstochowianie - jak wyliczyło "Tempo" - pięciokrotnie mogli wyjść na prowadzenie. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy kibice Rakowa zamarli. W polu karnym sfaulowano Władysława Kawulę. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i wydawało się pewne, że wiślak trafieniem z rzutu karnego otworzy worek z bramkami. Dziadek obecnej rzecznik prasowej Wisły Karoliny Biedrzyckiej nie zwykł marnować tak doskonałych okazji, jednak bramkarz Rakowa Czechowski zaprezentował umiejętności godne najlepszych golkiperów. "Tym razem Kawula zawiódł oczekiwania swoich wielbicieli, strzelił niezbyt mocno, nie próbując "szukać" Czachowskiego w polu bramki" - pisało "Tempo". W II połowie nic nie wskazywało na zwycięstwo "Białej Gwiazdy". W regulaminowym czasie mecz zakończył się bezbramkowo. Było już jednak wiadomo, że Raków stoi na straconej pozycji. W 78. minucie Synoradzki, który znakomicie dawał sobie radę z prawą stroną napadu Wisły, doznał bolesnej kontuzji i do końca spotkania był już tylko statystą. W 106. min dopełnia się dramat częstochowian: Andrzej Sykta zdobywa pierwszą bramkę dla Wisły, a cztery minuty później Hubert Skupnik ustala wynik meczu. Pod koniec dogrywki, gdy już stało się oczywiste, że mecz wygra Wisła, na trybunie zaczęły płonąć z takim pietyzmem i nakładem sił wykonane przez częstochowian transparenty. Kiedy zwolennicy Wisły zaintonowali swym piłkarzom tradycyjne "sto lat", częstochowianie zwinęli wstydliwie klubowe chorągwie i w ciszy opuścili stadion. Droga Rakowa do finału Pucharu Polski 1966/67 1/32 finału 23.10.1966 r. Karolina Jaworzyna Śląska 3-2 (w) 1/16 finału 06.11.1966 r. Hutnik Kraków 3-0 (d) 1/8 finału 05.03.1967 r. Górnik Wesoła 2-1 (w) 1/4 finału 26.03.1967 r. Garbarnia Kraków 1-1 karne 4-2 (d) 1/2 finału 21.06.1967 r. Odra Opole 2-1 (d) 9 Lipca 1967 r., godz. 17, Kielce, Stadion Błękitnych Wisła Kraków - Raków Częstochowa 2-0 (0-0; 0-0) Bramki: 1-0 Andrzej Sykta 107′, 2-0 Hubert Skupnik 111′ Wisła: Henryk Stroniarz (46’ Błażej Karczewski), Fryderyk Monica, Władysław Kawula, Tadeusz Polak, Antoni Heród (118’ Ryszard Budka), Ryszard Wójcik, Wiesław Lendzion, Józef Gach, Andrzej Sykta, Czesław Studnicki, Hubert Skupnik. Trener: Mieczysław Gracz. Raków: Andrzej Czechowski, Zdzisław Jaśkiewicz, Mirosław Głowacki, Engelbert Hojko, Witold Synoradzki, Wojciech Pędziach, Ryszard Szwed, Alojzy Krzywoń, Jan Kruk, Bernard Burczyk, Andrzej Drażyk (Jerzy Stachowiak). Trener: Jerzy Wrzos 2021 r. Raków Częstochowa - Arka Gdynia 2-1 W 2021 r. sytuacja była zupełnie inna - tym razem ekstraklasowy Raków był drużyną wyżej notowaną i faworytem w starciu z I-ligową Arką Gdynia. Był to bardzo nietypowy finał, rozgrywany bez udziału publiczności, choć Arkę gorąco dopingowała głośno grupka kibiców. Długo wydawało się, że to gdynianie sensacyjnie wywiozą z Lublina cenne trofeum, gdy prowadzenie zdobył tzw. "centro-strzałem" Mateusz Żebrowski. Trener Rakowa, Marek Papszun ze stoickim spokojem przyglądał się boiskowym wydarzeniom zza linii bocznej, tak jakby wiedział że większe umiejętności i piłkarskie obycie przeważą szalę na korzyść jego drużyny. Tak się stało, a główną rolę zagrał najlepszy zawodnik tego finału, Ivi Lopez, który doprowadził do wyrównaniu, a już w doliczonym czasie gry miał udział w akcji, która dała Rakowowi pierwsze trofeum po strzale rezerwowego Davida Tijanicia. Pierwszy Puchar Polski dla Rakowa idealnie na 100-lecie klubu. Zwycięzcy otrzymali czek na pięć milionów złotych. - Do takiego spotkania bardzo trudno jest się przygotować mentalnie, bo nie jest łatwo obrać kierunek. Z motywacją może nie być żadnego problemu, ale są z niepewnością i lękiem. Rola faworyta mogła nas nieco przytłoczyć. Arka nie miała nic do stracenia, tylko do wygrania. Raków jako faworyt musiał ten mecz wygrać, bo każdy inny rezultat zostałby odebrany jako sensacja. Musimy sobie radzić z taką rolą, miało to też miejsce w ekstraklasie. Udźwignęliśmy presję, a nasze metody i praca były skuteczne. Dla mnie to też nowe doświadczenie, bo wcześniej nie prowadziłem zespołu w meczu o taką stawkę. Cieszę się, że wspólnie daliśmy radę - cieszył się po meczu trener Rakowa Częstochowa, Marek Papszun. Droga Rakowa do finału Pucharu Polski 2020/21 1/32 finału, 25.08.2020 r. Sandecja Nowy Sącz 3-0 (w) 1/16 finału, 30.10.2020 r. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2-0 (w) 1/8: finału, 10.02.2021 r. Górnik Zabrze 4-2 (d) 1/4 finału, 02.03.2021 r. Lech Poznań 2-0 (w) 1/2 finału 14.04.2021 r. Cracovia 2-1 (w) 2 Maja 2021 r., godz. 16, Lublin, Arena Lublin Raków Częstochowa - Arka Gdynia 2-1 (0-0) Bramki: 0-1 Mateusz Żebrowski 57’, 1-1 Ivi Lopez 81’, 2-1 David Tijanić 90’ Raków: Dominik Holec - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenić (82’ Petr Schwarz) - Fran Tudor, Ben Lederman (85’ Daniel Szelągowski), Igor Sapała (46‘ Marko Poletanović), Marcin Cebula (80‘ David Tijanić), Ivi Lopez, Patryk Kun - Vladislavs Gutkovskis (68‘ Jakub Arak). Trener: Marek Papszun Arka: Kacper Krzepisz - Arkadiusz Kasperkiewicz, Michał Marcjanik, Haris Memić, Luis Valcarce (58’ Kacper Skóra) - Adam Danch, Adam Deja, Fabian Hiszpański (58’ Artur Siemaszko), Juliusz Letniowski (46’ Marcus da Silva), Mateusz Żebrowski (80’ Paweł Sasin) - Maciej Rosołek. Trener: Dariusz Marzec. Maciej Słomiński