- Na razie jestem w Rakowie i nigdzie się nie wybieram - powiedział Marek Papszun, trener Rakowa, zapytany przez reportera Polsatu Sport, czy istnieje szansa, aby został trenerem Legii Warszawa, która w poniedziałek zwolniła Czesława Michniewicza. - Nie wiadomo jednak, co przyszłość przyniesie - dodał trener Rakowa.Przed meczem w Kaliszu to w ogóle trenerzy byli na pierwszym planie. Nowym szkoleniowcem KKS-u 1925 został bowiem dwa dni temu Bogdan Zając. Miał on ostatnio przerwę, odkąd w marcu tego roku zwolniono go z Jagiellonii Białystok. Zdecydowanym faworytem wtorkowego meczu był Raków. W 14. minucie goście mieli pierwszą okazję. Z rzutu rożnego dośrodkował Walerian Gwilia, piłkę głową przedłużył Tomaš Petrašek, piłka trafiła do Mateusza Wdowiaka, którego strzał obronił Maciej Krakowiak. Pięć minut później Wdowiak uderzył zza pola karnego, jednak i tym razem górą był bramkarz gospodarzy, który sparował piłkę do boku. KKS 1925 - Raków. Walerian Gwilia z pierwszą bramką W 34. minucie doszło do zderzenia Vladislavsa Gutkovskisa z Krakowiakiem. Napastnik Rakowa dostał dalekie podanie i przy linii końcowej został zaatakowany przez bramkarza rywala. Krakowiak nie dotknął piłki, a sędzia Zbigniew Dobrynin po oglądnięciu powtórki na wideo wskazał na "jedenastkę". Do rzutu karnego podszedł Gwilia i kompletnie zmylił bramkarza, który rzucił się w prawą stronę, a piłka poleciała w przeciwną, dając gościom prowadzenie w 37. minucie. To był pierwszy gol Gruzina dla częstochowian. Chwilę później prawą stroną szarżował Mateusz Majewski, ale jego uderzenie z ostrego kąta trafiło tylko w boczną siatkę.Raków podwyższył wynik w pierwszej minucie doliczonego czasu. Wdowiak odważnie wszedł lewą stroną pola karnego, minął obrońcę, oddał strzał, a piłka pod ręką Krakowiaka wpadła do siatki. Po zmianie stron goście kontrolowali przebieg mecz. W 68. minucie powinni podwyższyć prowadzenie. Dwa razy dobrze spisał się jednak Krakowiak, broniąc uderzenie Patryka Kuna i "główkę" Gutkovskisa, a w międzyczasie Łotysz trafił jeszcze w poprzeczkę. Potem do pracy wzięli się podopieczni Zająca, ale strzały Nikodema Zawistowskiego i Bartłomieja Putny były niecelne, choć w drugim przypadku stało się to po rykoszecie.W 81. minucie tych dwóch zawodników stworzyło dobrą okazję dla gospodarzy. Zaczęło się od straty Iviego Lopeza przed polem karnym, Putno zagrał do Zawistowskiego, ale jego strzał obronił Kacper Trelowski. Chwilę później uderzył Gutkovskis, Krakowiak tylko sparował szybko lecącą piłkę, ale nie dał się zaskoczyć dobijającemu Lopezowi.KKS 1925 postarał się jednak o interesującą końcówkę, strzelając w 85. minucie gola. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najpierw Trelowski obronił uderzenie głową, potem piłka trafiła w poprzeczkę, a odbitą piłkę skierował do siatki, również głową, Bartosz Waleńcik. Puchar Polski. Gdzie i kiedy następna runda? W tym roku odbędzie się jeszcze 1/8 finału Pucharu Polski. Planowym terminem jest 1 grudnia, natomiast rezerwowym 24 listopada. KKS 1925 Kalisz - Raków Częstochowa 1-2 (0-2) Bramki: 0-1 Gwilia (37., karny), 0-2 Wdowiak (45.+1), 1-2 Waleńcik (85.).KKS 1925: Krakowiak - Gawlik, Waleńcik, Kaszuba (67. Segura), Mączyński, Majewski (78. Giel), Putno (82. Maćczak), Smajdor, Wysokiński (46. Borecki), Kendzia, Kamiński (47. Zawistowski).Raków: Trelowski - Petrašek, Rundić, Papanikolaou, Gwilia, Szelągowski, Lederman (46. Arsenić), Długosz (67. Tudor), Wdowiak (67. Lopez), Sturgeon (59. Kun), Gutkovskis (85. Arak). Sędziował Zbigniew Dobrynin. Żółte kartki: Kaszuba, Waleńcik - Szelągowski. Arsenić, Rundić.