Dotychczas drużyna z Kopenhagi notowała wprost wymarzone wejście w sezon. Z 10 pierwszych meczów wygrała aż 8 - jedynym wyzwaniem okazał się dwumecz ze Spartą Praga, zakończony dwoma remisami. Wówczas Duńczycy okazali się lepsi w serii rzutów karnych. Jednak w miniony, zaledwie cztery dni po starciu z Rakowem w Sosnowcu, mistrzom Danii po raz pierwszy podwinęła się noga. Niespodziewanie przegrali u siebie 1-3 z Silkeborgiem, a jego to coś, co Kopenhadze nie zdarzyło się od 17 lat. Zarówno duńskie media, jak i szefostwo klubu traktują porażkę z Silkeborgiem jako sporą wpadkę, ale jednocześnie znajdują kilka okoliczności łagodzących. Chociażby taką, że trener Jacob Neestrup dokonał aż pięciu zmian w składzie w porównaniu do meczu z Rakowem. Szkoleniowiec chciał dać odpocząć kluczowym zawodnikom. Innym pozytywem jest fakt, że Kopenhaga kolejny raz świetnie rozpoczęła spotkanie, wychodząc na prowadzenie już w 4. minucie. W jedenastu spotkaniach tego sezonu aż sześciokrotnie piłkarze Neestrupa wychodzili na prowadzenie w ciągu pierwszych 10 minut. Na to Raków będzie musiał być szczególnie wyczulony. Zwłaszcza, że u siebie dał się zaskoczyć przeciwnikowi już w 9. minucie. Duńczycy mobilizują się na Raków. Idą na rekord Mecz z Rakowem wydarzeniem sezonu Ponadto Duńczycy zauważają, że to inny mecz w tym tygodniu ma urosnąć do miana wydarzenia sezonu. "Obecny tydzień przyniesie jedno z najważniejszych spotkań sezonu" - zauważają, zapowiadając spotkanie z Rakowem. Wygrana lub remis da Kopenhadze drugi z rzędu awans do Ligi Mistrzów. W zeszłym sezonie zespół z Kopenhagi rywalizował w fazie grupowej z Manchesterem City, Borussią Dortmund oraz Sevillą. Po niedzielnym porannym rozruchu piłkarze z Kopenhagi w poniedziałek i wtorek trenowali za zamkniętymi drzwiami, nie wpuszczając na zajęcia przedstawicieli mediów. Do ostatniej chwili chcieli w spokoju przygotowywać się do gry, trzymając swoje meczowe plany w sekrecie. Trener Neestrup zapowiedział już, że w czwartek drużynę czeka trening pomeczowy, a piątek będzie dniem wolnym przed niedzielnym spotkaniem ligowym z Viborg FF. I przyznał, że z drużyna ma nadzieję, że będzie z uwagą śledziła czwartkowe losowanie grup Ligi Mistrzów, a nie piątkowe Ligi Europy. Raków to kolektyw. Na Parken ma być inaczej - Wiemy, że będzie to niezwykle intensywny mecz. Będzie wymagał świetnego występu od każdego, kto wyjdzie na boisko - mówił przed meczem Lukas Lerager, pomocnik duńskiej drużyny. Raków postrzegany jest przez niego jako drużyna bazująca na dobrej współpracy i tworząca jedność. - To mocny kolektyw, z którym musimy się zmierzyć. Mecz w Polsce był wyrównany, choć zakończyliśmy go z naprawdę przyzwoitym wynikiem - ocenił Lerager. Kamil Grabara już wcześniej zwracał uwagę na to, że na stadionie Parken w Kopenhadze spotkanie może wyglądać zupełnie inaczej. Zwłaszcza, że w Sosnowcu zabrakło duńskich kibiców. Lerager podziela jego opinię. - Na Parken musimy dominować z piłką i kontrolować to, co się dzieje, gdy jej nie mamy. Musimy grać na naszych warunkach. Wiemy, że jest to możliwe, wtedy gdy wykonujemy swoją pracę na 100 procent - komentował przed meczem 30-letni pomocnik. Początek wyjazdowego meczu Rakowa z Kopenhagą o godzinie 21. Zwycięzca dwumeczu zapewni sobie grę w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Dla Rakowa byłby to wyczyn absolutnie historyczny. Z Kopenhagi Wojciech Górski