Zaczęło się jak u Hitchcocka, od trzęsienia ziemi. Ledwo arbiter główny spotkania Damian Sylwestrzak gwizdnął dając znak, by rozpocząć mecz, a za moment już zasygnalizował strzelonego gola. Czytaj więcej: Kontrowersyjny sektor gości na stadionie Rakowa. "Wstyd, że ktoś na to w ogóle zezwolił" Zawody rozpoczęły się znakomicie dla Rakowa - już w 13. sekundzie Giannis Papanikolaou popisał się świetnym uderzeniem i wyprowadził częstochowian na prowadzenie. Grek znakomicie "zgarnął" piłkę po wybitym dośrodkowaniu przed polem karnym i strzelił celnie z powietrza. Raków miał jeszcze kilka okazji w pierwszej połowie, ale wynik już się nie zmienił. Swoją dramaturgię miała też druga część rywalizacji. Piłkarze z Radomia czynili wielkie starania, ale nie było ich stać by zaskoczyć dobrze ustawionych rywali. Blisko ogromnej pomyłki był bramkarz gospodarzy Majchrowicz. Ekstraklasa. Radomiak - Raków. Filip Majchrowicz bliski ogromnej pomyłki Golkiper wdał się w niepotrzebny drybling i omal nie stracił futbolówki. Fran Tudor przeczytał jego zamiary, futbolówka odbiła się od niego, ale ostatecznie Majchrowicz naprawił swój błąd. Radomiak Radom - Raków Częstochowa 0-1 (0-1) Bramka: 0-1 Giannis Papanikolaou (1)