W poprzednim sezonie jak na debiutanta w europejskich pucharach Raków spisał się przyzwoicie. Może nie grał efektownie, ale za to efektywnie. Choć już w pierwszej rundzie niewiele brakowało, by trener i piłkarze mówili banały o tym, że "zapłacili frycowe". Trudna sztuka strzelania goli Litewską Suduvę Mariampol po dwóch meczach zakończonych bezbramkowymi remisami pokonali dopiero po rzutach karnych. Potem trafili już na dużo trudniejszego rywala - Rubin Kazań. W pierwszym meczu u siebie znów nie padły gole. W rewanżu aż do 111. minuty nadal nie było bramek. Wtedy awans Rakowowi zapewnił Vladislavs Gutkovskis. Na pierwszego gola w europejskich pucharach klub z Częstochowy czekał aż 411 minut. - Jak na razie to bramka, którą najbardziej pamiętam w mojej karierze. To nie była tylko moja zasługa, ale całej drużyny - przypomina Gutkovskis. - W tym sezonie też już zdobyłem gola [w lidze z Wartą Poznań - przyp. red.]. Nie czekałem długo na bramkę i chciałbym tak trafiać w każdym meczu. W czwartej, decydującej, rundzie eliminacji poprzeczka powędrowała już dość wysoko. O awans do fazy grupowej Raków walczył z KAA Gent. U siebie wygrał 1-0, w rewanżu dwie minuty wystarczyły, by Belgowie przechylili szalę na swoją korzyść. Wygrali 3-0. Doświadczony rywal Rakowa Raków wraca do europejskich rozgrywek ponownie jako triumfator Pucharu Polski. Dzięki temu zaczyna rozgrywki od drugiej rundy, ale nie jest w niej rozstawiony. Szczęścia w losowaniu za bardzo nie miał, bo mógł trafić na teoretycznie dużo łatwiejszych rywali. FK Astana to zespół z bardzo dużym doświadczeniem w pucharach. Od 2013 roku rozegrał w nich 82 spotkania i aż pięć razy grał w fazie grupowej, w tym raz Ligi Mistrzów (2015/2016). Ostatnie starty w europejskich rozgrywkach są trochę słabsze w wykonaniu Kazachów. W sezonie 2020/21 odpadli po jednym meczu w eliminacjach Ligi Mistrzów i Ligi Europy. W poprzednim silniejszy okazał się najpierw Aris Saloniki, a potem nawet fiński Kuopion Palloseura. Jeśli spojrzeć na ranking UEFA, to trudniejszym rywalem, które znalazły się w koszyku Rakowa, byłaby tylko Sparta Praga. - Zaczynamy europejską przygodę. Przed nami pierwszy historyczny mecz w Częstochowie [w poprzednim sezonie w europejskich pucharach Raków grał w Bielsku-Białej]. Cieszymy się, że możemy zagrać u siebie. Będzie komplet publiczności i liczymy na doping naszych kibiców - podkreślał trener Papszun. Ivi Lopez zostaje w Rakowie Szkoleniowiec dodaje, że atutem jego zespołu jest stabilny skład. Rzeczywiście zmian w kadrze nie było zbyt wielu. Nie odszedł żaden podstawowy zawodnik, a do tego udało się wzmocnić rywalizację w ataku (doszedł Fabian Piasecki) i obronie (Stratos Svarnas). Do tego we wtorek klub przekazał świetną wiadomość dla kibiców - umowę do czerwca 2026 roku przedłużył najlepszy zawodnik zespołu Ivi Lopez. - Cieszy mnie to, że nie odeszli czołowi zawodnicy z drużyny. W poprzednim sezonie zyskaliśmy trochę doświadczenia i wiemy jak do tematu podjeść - zapewnił trener Papszun. - Europejskie puchary to są spotkania, przed którymi nie potrzeba dodatkowej motywacji. To dla nas nagroda za poprzedni sezon. To też ważne mecz dla polskiej piłki, bo każde zwycięstwo, każdy punkt pozwala piąć się w rankingu. Gramy nie tylko dla Rakowa, ale reprezentujemy też Polskę. Raków jeszcze gola nie stracił Zmiany w kadrze Rakowie są kosmetyczne, ale za to FK Astana zimą przeszła rewolucję w składzie. W Kazachstanie gra się systemem wiosna - jesień. Wtedy 15 piłkarzy odeszło, w tym znany z występów w Wiśle Kraków Fatos Beciraj, a przyszło 17. Po 15. kolejkach Astana jest wiceliderem ligi. Raków sezon rozpoczął od wygranej w Superpucharze Polski z Lechem Poznań, a w lidze pokonał Wartę. - W tych meczach nie straciliśmy gola i to nam dodaje pewności siebie. Oczywiście rywale stworzyli sytuacje pod naszą bramką, ale taka jest piłka nożna. Najważniejsze jest to, że udało się uratować przed stratą gola - zaznaczył Zoran Arsenić, kapitan Rakowa. Przed meczem z FK Astana pod znakiem zapytania stoi występ dwóch podstawowych zawodników - Frana Tudora i Patryka Kuna.