Według Red. Tomasza Włodarczyka Łukasz Zwoliński podpisał trzyletni kontrakt z Rakowem Częstochowa. Umowa przewiduje możliwość przedłużenia współpracy o kolejny rok. Przez kolejne lata ekipa spod Jasnej Góry, a właściwie jej trener Marek Papszun wymieniał kolejne jej elementy bez sentymentu. Dzieło Papszuna będzie kontynuował Dawid Szwarga, a na dziś Raków na polskie warunki jest drużyną niemal kompletną. Pozycja napastnika grającego na pozycji numer 9 była jednak przez lata piętą Achillesową "Medalików". Tylko w tym sezonie na tej pozycji wystąpili Vladislavs Gutkovskis, Sebastian Musiolik i Fabian Piasecki - każdy z nich to nieco inny typ napastnika od Zwolińskiego i każdy nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje. Raków nie będzie musiał płacić za zawodnika, który odpowiednio obsłużony gwarantuje kilkanaście bramek w rozgrywkach Ekstraklasy - a to dlatego, że zawodnikowi z końcem sezonu wygasa kontrakt z Lechią Gdańsk, która dzień przed tym jak Raków został koronowany na mistrza Polski została zdegradowana z Ekstraklasy po 15-letnim w niej pobycie. Zwoliński będzie pierwszym letnim nabytkiem mistrza Polski. Głośno o tym, że kolejnym ma być Maxime Dominguez z Miedzi Legnica. Z kolei w Lechii Gdańsk w I-ligowym sezonie 2023/24 oprócz Zwolińskiego nie zobaczymy Flavio Paixao (koniec kariery) oraz zawodnikom, którym wygasają z końcem sezonu kontrakty: wspomniany Kałuziński, Rafał Pietrzak, Marco Terrazzino, Kristers Tobers, Joel Abu Hanna (powrót po wypożyczeniu do Legii Warszawa). Łukasz Zwoliński zagra w Rakowie Częstochowa Dla Zwolińskiego będzie to radykalna zmiana i spory awans. Przecież w kończącym się sezonie zaliczył wstydliwy spadek z Ekstraklasy z Lechią Gdańsk. Rozgrywki w sezonie 2022/23 nie były dla "Zwolaka" udane, jak dla wszystkich jego kolegów z trójmiejskiego klubu, jednak do snajpera można mieć stosunkowo najmniej zastrzeżeń. Mimo słabej gry zawodników odpowiedzialnych za kreację akcji ofensywnych zdołał trafić dziewięć razy do siatki w Ekstraklasie. Dodatkowo po dwa razy strzelał w Pucharze Polski i eliminacjach Ligi Konferencji. O wiele bardziej udany dla Łukasza Zwolińskiego był poprzedni sezon 2021/22 - wówczas trafił 14 razy w lidze, w efekcie nie mógł narzekać na brak możliwości transferowych. Agencja go reprezentująca (Fabryka Futbolu) zdołała nawet wypracować ofertę, która satysfakcjonowała gdański klub (ponoć nawet milion euro z bonusami), jednak wówczas Lechia jej nie przyjęła - w efekcie dziś Zwoliński odejdzie za darmo po tym jak jego kontrakt z Biało-Zielonymi wygaśnie 30 czerwca. Ta sprawa to kolejny kamyczek do ogródka gdańskich działaczy, których niestabilna polityka doprowadziła do opuszczenia przez Lechię Ekstraklasy po 15 latach. Mogli dostać spore jak polskie warunki pieniądze i za nie poszukać zastępcy dla Zwolińskiego, w myśl zasady, która mówi, że "z niewolnika nie ma pracownika". Władze Lechii nie zdecydowały się ten ruch - dziś nie mają ani napastnika, ani pieniędzy za niego, ani Ekstraklasy. Maciej Słomiński, INTERIA