- Jestem trenerem w Rakowie, dopóki kontrakt trwa i jest wola współpracy z obu stron. A skoro się mówi o moim odejściu w kontekście czy ja bym chciał czy nie, pamiętajmy, że jest jeszcze druga strona. Jeśli zacznę przegrywać, to może mnie i Raków nie zechcieć - powiedział Interii trener Papszun po spotkaniu z "Pasami". Papszun do Legii? Jest reakcja Rakowa Dopytaliśmy, czy spekulacje o jego ewentualnym przejściu do Legii nie utrudniają mu pracy. - Zespół był dodrze nastawiony i przygotowany do tego meczu. Poprawił jakość gry. Spekulacje o mojej osobie nie pomagają w koncentracji, ale taka jest rola mediów. Jeżeli zainteresowanie mną jest, to o tym się mówi. Nie jest to jednak temat przewodni. Ja nie czuję spadku jakości pracy - zapewnił 47-letni szkoleniowiec. Faktycznie, Raków dominował przez większość meczu przy Kałuży, ale przegrał po strzale życia z dystansu Otara Kakabadze. Portal WP Sportowe Fakty ogłosił w niedzielę, że Papszun porozumiał się już z Legią odnośnie kontraktu. - Spokojnie, tutaj naprawdę nic o nas bez nas - skomentował na Twitterze właściciel Rakowa Michał Świerczewski, a prezes klubu Wojciech Cygan uznał to za wystarczający komentarz. Peszko mówił o tym, zanim stało się modne Marek Papszun przejmie Legię Warszawa - zanim to hasło stało się modne w ustach topowych dziennikarzy, wygłosił je Sławomir Peszko w programie Studio Ekstraklasy Interii i PKO BP Banku. - Obiło mi się o uszy, że Marek Papszun może zmienić miejsce pracy. Ekstraklasa, centralna Polska, to prawdopodobnie będzie ten kierunek - powiedział Peszko 2 sierpnia. Ten klub z centralnej części kraju, jaki miał na myśli, to oczywiście Legia. "Peszkin" doprecyzował później, że do tej zmiany nie dojdzie od razu, ale Papszun - wedle jego informacji - jest głównym kandydatem do zastąpienia Czesława Michniewicza w roli stałego trenera Legii, o ile w tym klubie funkcjonuje takie stanowisko jak szkoleniowiec na trwałe. Skoro nawet Henning Berg ani Maciej Skorża nie przepracowali przy Łazienkowskiej pełnych dwóch lat, można w to wątpić. Ostatnim, któremu się to udało był Jan Urban, w latach 2007-2010. Legia miała nadzieje, że powstrzyma kryzys sportowy, zwalniając Michniewicza. Tymczasem go tylko pogłębiła. Zastanawiające jest, że nikomu przy Łazienkowskiej nie wpadnie do głowy, że być może do budowy renomy i autorytetu Papszuna konieczny był nie tylko sam trener, niewątpliwie skuteczny, ale też, a może nawet przede wszystkim, mądrze zarządzany klub. To właściciel Świerczewski uparł się, że mimo początkowych wzlotów i upadków, trenerem Rakowa na dobre i na złe będzie Papszun. Marek Papszun stawiany jest za wzór To wspólne dzieło klubu i trenera, że dziś Marek Papszun stawiany jest za wzór ciągłości pracy. Za pięć miesięcy minie mu szósty rok w Częstochowie. Tylko Tomasz Tułacz z pierwszoligowej Puszczy Niepołomice pracuje dłużej - sześć lat i trzy miesiące. Czy w Legii, gdzie presja i oczekiwania są dużo wyższe, Dariusz Mioduski obroniłby pozycję trenera przy pierwszym, drugim, trzecim kryzysie? Michniewicz, a wcześniej Jacek Magiera stracili swe posady już przy pierwszym poważniejszym. Raków z Papszunem dzięki cierpliwości i mądrej polityce cieszą swą grą, pokonują kolejne szczeble. Na pewno nie osiągnęli jeszcze sufitu. Na razie to Legia ma problem. Poszukuje trenera, który ugasi pożar. Częstochowianie, wbrew temu, że w trzech kolejnych meczach nie zdobyli gola, a w poniedziałek ulegli Cracovii, mają wszystko pod kontrolą. Michał Białoński, Interia