Marek Papszun nie boi się agresywnych Słowaków. "Sędzia musi nad tym panować" Tydzień temu na Słowacji Raków zaimponował skutecznością i po dwóch trafieniach Iviego Lopeza wygrał 2-0. Braki w wyszkoleniu technicznym Spartak starał się nadrobić ostrością w grze, czasem aż nadmierną. Zwrócił uwagę na to trener Marek Papszun, z kolei szkoleniowiec Spartaka Michal Gaszparik narzekał, że jego ekipa chciała zagrać jeszcze agresywniej, ale nie pozwolił na to sędzia. Czy w rewanżu zanosi się znów na piłkarską siekierezadę? Mimo wygranej na Słowacji uważa, że rywalizacja w dwumeczu nie jest jeszcze rozstrzygnięta. - Z Trnawy przywieźliśmy zaliczkę, gramy u siebie, chcemy potwierdzić naszą przewagę i awansować do IV rundy - dodał. Oczywiście nie był zadowolony z debiutu, w meczu z Górnikiem, szwedzkiego pomocnika Gustava Berggrena, za którego Raków zapłacił 750 tys. euro. - Jak wypadł jego debiut było widać - zszedł w przerwie. Ale nie tylko on zawiódł. Cały zespół grał słabo. To była zmiana taktyczna. To normalne, że oczekujemy od Gustava więcej, lepszej gry. Mamy plan na wdrożenie go do zespołu - zapowiedział. Spartak Trnawa pokazał, że potrafi odrabiać stratę 0-2 Spartak Trnawa w słowackiej ekstraklasie ostatnio odrobił dwubramkową stratę w spotkaniu z MSzK Żylina u siebie. - Spodziewamy się, że w Częstochowie również zaatakuje. Nie ma nic do stracenia. Tak Spartak grał również w pierwszym meczu, więc nie spodziewamy się nic innego. Niezależnie czy zaatakują, czy będą bronić, my jesteśmy na każdy sposób gry przeciwnika przygotowani. Kwestia realizacji założeń - zaznaczył Marek Papszun. - Myślę, że po słabszym występie z Górnikiem zespół wróci do swojej formy, nazwę to - codziennej. I zagramy dobry, a przede wszystkim zwycięski mecz - ma nadzieję trener Rakowa. Celna riposta Papszuna na prowokację Gaszparika Marek Papszun odgryzł się też trenerowi Gaszparikowi, który uznał, że Raków to niby polski klub, ale jednak opiera się głównie na obcokrajowcach i zależy od gry i bramek Iviego Lopeza. - Skoro trener Gaszparik to wie, to nie świadczy to najlepiej o jego przygotowaniu zespołu do pierwszego meczu, skoro Ivi strzelił obie bramki. Pierwszą bramkę Ivi zdobył po pięknej akcji zespołowej, a drugą strzelił z rzutu karnego, który dostaliśmy za faul na Polaku Mateuszu Wdowiaku. My wiemy dobrze, że działamy zespołowi, oczywiście w decydujących momentach Ivi zdobywa bramki. Tacy zawodnicy są potrzebni. Natomiast na to wszystko pracuje cały zespół - wyjaśnił kolegę po fachu Papszun. Podczas konferencji doszło do zabawnej sytuacji. Tłumacząca na słowacki pani Natalia nie zwróciła uwagi na fakt, że pytanie o prowokację ze strony trenera Gaszparika przekłada z polskiego na ... polski. Dopiero po reakcji rzecznika Rakowa Michała Szprendałowicza przestawiła wajchę na słowacki. Gaszparik: Dopóki mamy szansę, postaramy się ją wykorzystać Michal Gaszparik stwierdził, że jego zespół zawiódł w pierwszym meczu, ale mimo porażki 0-2, uznał spotkanie za wyrównane. - Szansę na awans mamy nadal i dopóki ona jest, postaramy się ją wykorzystać. Planem minimum jest strzelenie pierwszego gola, by zdramatyzować awans Rakowa - zapowiedział trener Słowaków, który za kadencji Adama Nawałki był lewoskrzydłowym Górnika Zabrze. Wicemistrzowie Polski będą musieli poradzić sobie bez kluczowej postaci z drugiej linii. Ben Lederman zszedł z kontuzją podczas meczu w Zabrzu. - Ben jest na badaniach, po nich się wszystko wyjaśni. Myślę, że jest to niestety poważny uraz. Piętrzy to nasze problemy, ale radziliśmy sobie w zeszłym sezonie w trudniejszych sytuacjach - powiedział szkoleniowiec częstochowian. Mecz Raków Częstochowa - Spartak Trnawa już dziś (czwartek) o godz. 18. Transmisja w TVP Sport, internetowa akcja po akcji w Sport.Interia.pl Czytaj też: UEFA ukarała polski klub, wiadomo już za co