Raków do niedzielnego meczu z Lechem przystępuje jako wyraźny lider tabeli, bo nad drugim Widzewem Łódź ma już sześć punktów przewagi. Lech, który cały czas nadgania straty z początku sezonu, jest na siódmym miejscu i do Medalików traci 10 oczek. Zespół spod Jasnej Góry swoją przewagę zbudował świetnymi wynikami w ostatnich tygodniach. Od porażki 0:3 z Cracovią 3 września, Raków w siedmiu ligowych meczach zdobył aż 19 punktów, nie tracąc przy tym ani jednego gola. Marek Papszun: Nie zazdroszczę Lechowi gry w Europie W opinii wielu ekspertów Raków stał się głównym kandydatem do tytułu właśnie po przegranym dwumeczu ze Slavią Praga. Z kalendarza odpadło mu bowiem sześć dodatkowych spotkań w Europie, a kadra zespołu jest bardzo szeroka, bo była budowana właśnie pod kątem ewentualnej gry w fazie grupowej Ligi Konferencji. - Gdyby spojrzeć w statystyki, to od pewnego czasu zapracowaliśmy na takie opinie ludzi, ale nikt nie da nam za to tytułu. Mamy coraz trudniej. Rywale są coraz bardziej zdeterminowani, przygotowują się pod mecze z nami. Dzisiaj dla części zespołów odebranie punktów Rakowowi jest wyczynem. My również podchodziliśmy do tego w taki sposób, gdy weszliśmy do Ekstraklasy - mówi w rozmowie z TVP Sport Marek Papszun. Europejski "problem", bądź "pocałunek śmierci" jak zwykł mawiać Michał Probierz, ma z kolei Lech, który jednak w ostatnich tygodniach potrafi skutecznie radzić sobie z grą właściwie co trzy dni. Raków był tego bardzo blisko, ale Papszun specjalnie tego nie rozpamiętuje. - Całkowicie o tym zapomniałem. Nie jest też tak, że jakoś zazdroszczę tego Lechowi, bo wiem, że wiąże się to z kolejnymi, dodatkowymi wyzwaniami. Wiadomo, że awans do fazy grupowej byłby znakomitym osiągnięciem, ale teraz gramy na dwóch frontach i skupiamy się wyłączne na tym - tłumaczy szkoleniowiec. Raków, w przeciwieństwie do Lecha, wciąż jest w grze o krajowy dublet, po tym, jak w samej końcówce wyeliminował z Pucharu Polski Zagłębie Sosnowiec, Kolejorz odpadł z kolei po domowej porażce ze Śląskiem Wrocław. Dodatkowo Częstochowianie już w tym sezonie w Poznaniu wygrali, zdobywając przy okazji Superpuchar Polski. Przewaga psychologiczna powinna być więc w teorii po stronie wicemistrzów Polski. - Na pewno mamy pewną swobodę. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz przegraliśmy spotkanie z Lechem. Publiczność w Poznaniu i jej podejście do nas nie paraliżuje, a dodatkowo mobilizuje. Mamy w sobie taką zdrową pewność siebie i poczucie własnej wartości - dodaje 48-latek. Mecz Lech Poznań - Raków Częstochowa już w niedzielę 30 października o 17:30. Relacja tekstowa na żywo z tego spotkania w Interii.