Oba zespoły mają swoje aspiracje i nie ukrywają tego przed wzajemną konfrontacją. "Kolejorz" po piątkowym zwycięstwie Pogoni Szczecin z Radomiakiem 4-0 znowu stracił pozycję lidera na rzecz "Portowców". Zostanie ona odzyskana, ale trzeba zapunktować w starciu z jedenastką spod Jasnej Góry, która też na początku roku, jak lechici, jest bardzo mocna. Prestiżowe spotkanie Wicemistrz Polski traci póki co do Lecha trzy punkty i walczy o najwyższy laur w tym sezonie czyli mistrzostwo. Żeby tak się stało, to w Poznaniu ekipa prowadzona przez Marka Papszuna nie może polec. - To bardzo ważny, ale i fajny mecz. Liczę, że będzie dobra atmosfera, a jaki będzie wynik, to zobaczymy. Idziemy swoim tokiem przygotowań. Zawsze kiedy byliśmy mocni, to byliśmy konsekwentni w tym co robiliśmy na boisku. Dlatego z takim nastawieniem trzeba wyjść na murawę, konsekwencja i trzymanie się swojego planu - podkreśla Tomas Petraszek, kapitan i lider formacji defensywnej częstochowian. Lech w ostatnim czasie jest w piłkarskim gazie. W poprzedniej kolejce rozbił Pogoń na jej terenie 3-0. Z kolei w środę pewnie wygrał w ćwierćfinale Pucharu Polski z Górnikiem w Zabrzu 2-0. Z kolei Raków, jeśli weźmie cztery tegoroczne ligowe mecze, to jest od "Kolejorza" lepszy. Zdobył w nich 10 punktów, o trzy więcej niż poznaniacy. Częstochowianie także są w półfinale Pucharu Polski. Obrońca trofeum wygrał przecież z Arką Gdynia na jej terenie 2-0. - Dla nas jest to prestiżowe spotkanie o trzy punkty. Tych punktów nikt nam nie da. Gramy z rywalem, który jak my ma najwyższe aspiracje i tutaj nic się nie zmienia. Do każdego spotkania podchodzimy z nastawieniem zdobycia trzech punktów. Musimy trzymać się swojego planu i grać swoją grę - to jeszcze raz Petraszek cytowany przez oficjalną stronę częstochowskiego klubu. Zawsze jest ciekawie Jak szło jedenastce Rakowa na terenie Lecha? Po awansie do Ekstraklasy w lutym 2020 roku polegli przy Bułgarskiej 0-3, gole Gytkjaera, Puchacza i Kamińskiego. Z kolei w poprzednim sezonie było niezwykle ciekawie. W meczu rozegranym w Poznaniu w listopadzie 2020 Raków prowadził już dwoma bramkami. Potem gospodarze trzy razy pokonali Jakuba Szumskiego, a ostatecznie skończyło się na remisie 3-3. Punkt częstochowianom uratował młodzieżowiec Daniel Szelągowski. Jeszcze jedna ciekawa sprawa. Trener Marek Papszun z prowadzoną przez siebie ekipą jeszcze nie przegrał z Lechem Macieja Skorży. Wygrał z "Kolejorzem" w meczu rozegranym w Bełchatowie, a w bieżących rozgrywkach u siebie było 2-2, choć przecież wicemistrz Polski prowadził 2-0. Było to w meczu rozegranym we wrześniu ub. roku. Jak będzie teraz przekonamy się w niedzielę wieczorem. Raków wygrwa z Arką w Gdyni. Są w pófinale Pucharu Polski Ważny gest Rakowa. Chcą pomóc