Była 44. minuta meczu, gdy sędzia Szymon Marciniak wskazał na rzut rożny dla Górnika. Z tą decyzją nie mogli pogodzić się zawodniczy Rakowa. Bogdan Racovitan i Mateusz Cholewiak walczyli o piłkę w narożniku boiska. Obaj zawodnicy chcieli kopnąć piłkę i jak ukazały powtórki, futbolówkę ostatni zagrał piłkarz Górnika. W związku z tym zamiast rzutu rożnego, powinien być rzut od bramki dla Rakowa. Tego typu sytuacje się zdarzają i raczej nikt nie przejmuje się takimi błędami. Sęk w tym, że z tego rzutu rożnego, piłka została dośrodkowana w pole karne. Tam do piłki wyskoczył Aleksander Paluszek, który zdobył bramkę na 1-0. Po meczu kibice zaczęli dyskutować na temat błędnej decyzji sędziów. Sędziowie popełnili błąd, lecz niestety w takich sytuacjach nie może pomóc system VAR. Rozpoczęcie gry, czyli dośrodkowanie jest traktowane jako nowa akcja. W związku z tym arbitrzy VAR widząc na monitorach błąd sędziów, nie mogli nic wskórać i ostatecznie bramka musiał być uznana. Hit Ekstraklasy z sędziowską kontrowersją w tle Sporo kibiców w czasie meczu Górnik Zabrze - Raków Częstochowa dyskutowało o postawie Erika Janzy, który kilkukrotnie dał się we znaki ostrymi wejściami. Mimo to sędzia Szymon Marciniak nie zdecydował mu się na pokazanie ani jednej żółtej kartki. Zawodnik Górnika Zabrze już w 11. minucie mógł otrzymać napomnienie, gdy będąc spóźnionym kopnął Zorana Arsenica. Doświadczony arbiter zdecydował się jednak na tzw. zarządzenie sytuacją i odstąpił od kary indywidualnej. Uważam, że jest to dopuszczalne, patrząc przez pryzmat że był to początek meczu i jaką taktykę prowadzenia spotkania przyjął sędzia. W drugiej części spotkania, a konkretniej mówiąc w 74. minucie ponownie Janza w dość ostry sposób sfaulował Frana Tudora. Piłkarz Rakowa wysunął sobie piłkę, a "jadący" na wślizgu Janza podniósł nogę w górę z intencją powalenia rywala. Sędziowie odgwizdali faul, jednak nie zdecydowali się na pokazanie żółtej kartki. Moim zdaniem w tym przypadku kara napomnienia była wskazana, ponieważ zachowanie Janzy nie miało nic wspólnego z futbolem. Oczywiście sytuacje te tyczą się tylko żółtych kartek, więc i w tym przypadku arbitrzy VAR nie mogli nic wskórać. Pamiętajmy, że na koniec to sędzia decyduje, kiedy pokaże żółtą kartkę, a kiedy zastosuje słowną reprymendę. Czytaj także: VAR miał pomóc sędziom, a tymczasem zawiódł Czytaj także: Gol strzelony przewrotką przez Leo Messiego skrytykowany