Pierwsze spotkanie w Sosnowcu odbyło się bez udziału Zorana Arsenicia. Obawy dotyczące kapitana Rakowa dotyczące rewanżu trwały niemal do samego końca. Trener Dawid Szwarga nie deklarował, czy jego obrońca będzie w stanie grać od początku. Ostatecznie Chorwat wyszedł na boisko w podstawowym składzie. Niestety, i tym razem do Arsenicia nie uśmiechnęło się szczęście. Podczas spotkania zderzył się z Giannisem Papanikolaou i w 76. minucie pokazał, że nie jest w stanie dłużej kontynuować gry. - Po zderzeniu na początku drugiej polowy noga bolała mnie mocno i coraz bardziej. Nie mogłem biegać. W końcu zszedłem - mówił tuż po spotkaniu w rozmowie z dziennikarzami Arsenić. Piękne słowa trenera Kopenhagi. Rozpływał się nad Rakowem Zoran Arsenić przejdzie badania. "Mam nadzieję, że nie jest złamana" Stadion opuszczał w specjalnym stabilizatorze na prawej stopie. - Nie ma to związku z kontuzją, którą miałem wcześniej. To nowa kontuzja - dodał. Z kolei na konferencji prasowej trener Dawid Szwarga przyznał, że niepokój o zdrowie Zorana Arsenicia w pewien sposób wpłynął na sposób zarządzania meczem. Szkoleniowiec zwlekał z wprowadzeniem na boisko napastnika Łukasza Zwolińskiego, nie wiedząc, czy Arsenić będzie mógł kontynuować grę. Ostatecznie Arsenicia zmienił inny obrońca, Bogdan Racovitan, a Zwoliński pojawił się na placu gry w 84. minucie. Już trzy minuty później zdobył wyrównującą bramkę. Przeczytaj więcej o wypowiedziach trenera Szwargi w tym miejscu. - Pokazaliśmy w dwumeczu, że potrafimy być równi z takim zespołem jak Kopehaga. Udowodniliśmy, że możemy grać w europejskich pucharach na wysokim poziomie i musimy to utrzymać - ocenił krótko przebieg spotkania Arsenić. Z Kopenhagi Wojciech Górski, Interia