Raków do Tallina jechał z jednobramkową zaliczką z własnego stadionu i w rewanżu miał dopiąć formalności, chociaż Flora w pierwszym spotkaniu pokazała, że zbyt zlekceważona może się odgryźć. W drugim meczu nic takiego jednak nie miało miejsca. Raków powinien finalnie zdobyć więcej niż trzy gole, ale kapitalną pracę w bramce gospodarzy wykonywał Evert Grunvald. Pokazał się na tyle dobrze, że w polskim internecie pojawiło się sporo głosów mówiących, że wylądował zapewne w notesach wielu klubów PKO Ekstraklasy. Zaskakujące słowa trenera Rakowa Częstochowa. Nie będzie transferu napastnika? Eliminacje Ligi Mistrzów. Trener Flory Tallin chwali jakość Rakowa Częstochowa Jego występ doceniają również rodacy. "Najlepszym punktem meczu dla Flory był bramkarz, Evert Grünvald, który co prawda wpuścił trzy gole, ale zaliczył kilka bardzo pięknych i ważnych interwencji" - czytamy na portalu "posttimes.ee". Dziennikarze zwracają także uwagę na bezradność ich zespołu w ofensywie. "Jedyna niebezpieczna sytuacja Flory miała miejsce pod koniec drugiej połowy, kiedy strzał Allika o mało nie minął bramki. Podsumowując, Flora w drugiej połowie nie stworzyła porządnych okazji" - piszą wprost. W czym więc lepszy był Raków? Ciekawie diagnozuje to Jurgen Henn, szkoleniowiec Flory. Jego zdaniem zaważył fakt, że po przerwie jego zespół był zmuszony do wyjścia wyżej i szukania swoich szans, by jakkolwiek utrzymać się w dwumeczu, co Raków skutecznie wykorzystał, zadając kolejne ciosy. Skomplementował też zespół Dawida Szwargi, mówiąc o jego dużej jakości. Ależ show gwiazdy Lecha. Chwycił za megafon i się zaczęło. "Torba już spakowana" Estońskie media wychodzą z podobną opinią. "O ile w pierwszej połowie Flora potrafiła dobrze bronić, o tyle w drugiej połowie historia potoczyła się zupełnie inaczej", "Plan Flory zadziałał bezbłędnie w pierwszej połowie, ale potem całkowicie się zawalił" - przedstawiają swoją perspektywę. Dzięki zwycięstwu Raków przerwał czarną serię polskich klubów w eliminacjach Ligi Mistrzów, bo od sezonu 2000/2001 żadnemu z nich nie udało się pokonać rozstawionego przeciwnika. Raków do środowego wieczora poczeka na rywala w kolejnej rundzie, kiedy dowiemy się czy Karabach Agdam bez większych problemów poradzi sobie z gibraltarskim Lincolnem. W pierwszym meczu zespół z Azerbejdżanu wygrał 2:1.