Raków Częstochowa awansował do elity w 2019 roku. W pierwszym sezonie - trudnym, bo naznaczonym pandemią - zapewnił sobie spokojne utrzymanie, aby już w kolejnym wywalczyć tytuł wicemistrzowski. Rok później zespół powtórzył ten wyczyn. W 2023 roku trener Marek Papszun pożegnał się natomiast z klubem, prowadząc go do historycznego mistrzostwa. Lech rozbił bank. "Podwoiliśmy kwotę z sezonu mistrzowskiego" Tytuł na krajowym podwórku dał przepustkę do eliminacji Ligi Mistrzów. Zespół przebrnął przez trzy rundy eliminacyjne, a w czwartej, decydującej mierzył się z FC Kopenhaga. Duńczycy wygrali minimalnie - 2:1 - i to oni trafili do piłkarskiego raju. "Medaliki" grają natomiast w Lidze Europy. Dyrektor Rakowa wprost o stadionie Częstochowianie nie mogą jednak podejmować zagranicznych klubów na własnym obiekcie. Stadion Rakowa nie spełnia wymogów UEFA, stąd też ekipa trenera Dawida Szwargi zmuszona jest występować w roli gospodarza w Sosnowcu. Tak było już zresztą również w starciu z FC Kopenhaga. Ekstraklasa chwali się historycznym rekordem. Takiej kasy jeszcze w Polsce nie było - Stadion w Sosnowcu nie jest też jakimś wielkim obiektem. Gdybyśmy jednak mieli choćby i taki u siebie, znacząco wpłynęłoby to na nasz budżet. Z perspektywy Rakowa mogę powiedzieć, że z obecnym stadionem dobrnęliśmy do ściany. Cierpią na tym przychody z dnia meczowego. Zapełniamy trybuny, ale nie przekłada się to na wielomilionowe zyski w skali sezonu - powiedział podczas spotkania z dziennikarzami dyrektor finansowy częstochowskiego klubu, Bartosz Kuc. Raków otrząsnął się po bolesnej porażce. Pewna wygrana mistrzów W poprzedniej kampanii przychody mistrza Polski z tytułu dnia meczowego wyniosły niespełna 5 milionów złotych. W porównaniu do Lecha Poznań (40,3 mln), Legii Warszawa (31,6 mln), Widzewa Łódź (14,4 mln) czy Pogoni Szczecin (12,8 mln) to kwota zdecydowanie niewielka. Jakub Żelepień, Interia