Legia Warszawa przegrała wyjazdowym mecz z Pogonią Szczecin 1-2. To oznacza, że znamy już tegorocznego mistrza Polski. Koronacji doczekał się Raków Częstochowa, który na trzy kolejki przed końcem sezonu zachowuje nad ekipą z Łazienkowskiej 11-punktową przewagę. Co oczywiste, pod adresem częstochowskiego czempiona popłynęła fala gratulacji. Uznanie wyraził również Zbigniew Boniek. W jego twitterowym poście trener Rakowa pojawia się jako... Mister Papszun. Pora na walkę o Ligę Mistrzów. Raków szybko pozna rywali To zapewne jedynie zabawne urozmaicenie wpisu, ale... internauci nie omieszkali przypomnieć jesienną wymianę "uprzejmości" między oboma panami. Honorowy prezes PZPN został wówczas nazwany "Panem Bońkiem". Ty do mnie, ja do ciebie - czyli Boniek kontra Papszun. Dzisiaj prezes składa trenerowi gratulacje Zgrzyt miał miejsce w październiku ubiegłego roku. Papszun oznajmił wówczas, że nie zazdrości Lechowi Poznań występów w europejskich pucharach. Te słowa zirytowały Bońka, czego nie zamierzał ukrywać. - Z taką mentalnością to się nie dziwię, że polskich trenerów nikt później nigdzie nie chce. Panowie piłkarze zarabiają wielkie pieniądze, mają piękną młodość i po co? Żeby raz na tydzień grać? - pytał niedawny sternik krajowej federacji w programie Romana Kołtonia "Prawda Futbolu". Na ripostę Papszuna nie trzeba było długo czekać. Odniósł się do tej wypowiedzi na antenie Canal+ Sport. - Pan Boniek nie jest specjalnym autorytetem trenerskim, ja pamiętam jego dokonania w reprezentacji Polski. Byłem na meczu z Łotwą, gdzie doszło do dużej kompromitacji. Boniek nie miał żadnych osiągnięć poza Polską, mimo że pracował w zagranicznych klubach. Może to jest wyznacznikiem, że nie mamy historii przez to, że nikt nie umiał jej stworzyć - rzucił bezpardonowo szkoleniowiec Rakowa. Raków wciąż ma o co grać. Mistrz Polski poluje na nowy rekord Ekstraklasy Minięło kilka miesięcy i temperatura tej konfrontacji opadła. W niedzielny wieczór Boniek wystosował na Twitterze depeszę, gratulując właścicielowi klubu Michałowi Świerczewskiemu, trenerowi, piłkarzom i kibicom mistrzowskiej ekipy. "Bravo @MichalS1978, bravo Mister Papszun, brawo Drużyna, brawo Kibice, brawo dla wszystkich tych, którzy przy tym sukcesie pracowali. Coś wspaniałego. Szacunek i oklaski" - czytamy w poście "Zibiego". Był "Pan Boniek", jest "Mister Papszun". Poziom kurtuazji zatem zachowany. Pod znakiem zapytania pozostaje tylko trenerska przyszłość człowieka, który w Częstochowie dokonał właśnie dziejowego wyczynu. Więcej na ten temat piszemy TUTAJ.