Ten sezon dla Radomiaka długo był jak sen Kopciuszka, choć jeszcze nie jest powiedziane, że przyszedł czas na przebudzenie. Ekipa z Radomia typowana była do walki o utrzymanie, tymczasem pięć kolejek przed końcem ciągle ma szasnę na zajęcie czwartego miejsca, które daje grę w eliminacjach Ligi Konferencji. Dobra pozycja to zasługa świetnej jesieni, bo na koniec roku beniaminek zajmował trzecie miejsce z 35 punktami. Wiosna jest już jednak znacznie mniej udana, bo w 10 spotkaniach radomianie uciułali tylko osiem punktów i w całej Ekstraklasie słabiej od nich punktuje tylko Stal Mielec. Mimo to Radomiak ciągle ma szansę na czwarte miejsce w tabeli, choć z każdym meczem ona maleje. Obecnie beniaminek zajmuje szóstą pozycję i do piątego Piasta Gliwice traci punkt, a do czwartej Lechii - sześć. Według matematycznych algorytmów radomianie mają 11 proc. szans na czwartą pozycję, Piast - 8 proc., a zdecydowany faworytem jest Lechia - 79 proc. W tej sytuacji Radomiak dziś ma ostatnią szansę, by dać jeszcze kibicom nadzieję na historyczny awans do europejskich pucharów. Warunek? Wygrana z Cracovią. - Nastroje po porażce z Górnikiem Łęczna [0-1] nie są najlepsze, ale wierzę w swój zespół i w zwycięstwo. Liczę, że zagramy bardzo ambitnie i z pomocą kibiców przełamiemy się i wygramy - podkreśla Dariusz Banasik, trener Radomiaka, którego drużyna ostatnią zwyciężyła dwa miesiące temu. - Przez ostatni tydzień odbyliśmy sporo rozmów. Doszło też sporo wariantów treningowych, by poprawić niektóre rzeczy. Musimy się podnieść, ale Cracovia to dobry zespół, który przyjedzie walczyć. Liczę nawet nie na umiejętności, ale na charakter. Zespół musi zacząć się poświęcać - dodaje szkoleniowiec. Radomiak - Cracovia. Gdzie i kiedy oglądać mecz? Spotkanie Radomiak - Cracovia dziś o godz. 18, transmisja w Canal+ Sport, relacja na Sport.Interia.pl.