To był kluczowy moment całego spotkania. W 12. minucie poznaniacy zaczęli akcję na lewej stronie boiska, a tymczasem na przeciwne flance na murawie usiadł kontuzjowany chwilę wcześniej gracz Radomiaka Daniel Pik. Sędzia Daniel Stefański stał tyłem do niego, a przodem do piłki - mógł tego nie widzieć. Giorgi Citaiszwili po rajdzie zdobył gola i Lech pokonał Radomiaka 1-0. Mariusz Lewandowski: Gio doskonale to widział, miał Pika blisko siebie Trener Radomiaka Mariusz Lewandowski zapewniał, że gracze Lecha byli informowani, że ich rywal jest kontuzjowany. - O jakich regułach fair play my chcemy rozmawiać, żeby piłka była czysta, była zgodna z regułami fair play? Jeśli Lech wykonuje rzut z autu, a wszyscy krzyczeli, że zawodnik leży? Trenerzy też. Wiadomo, że gra się do gwizdka, to trzeba powiedzieć, ale Gio doskonale to widział, miał Pika blisko siebie. W takich okolicznościach można było wybić piłkę i grać fair play. Cichocki przesunął, ale jednego piłkarza mieliśmy mniej. Z naszej strony to było mocno w stronę wszystkich adresowane, by ta piłka została wybita i zgodnie z zasadą fair play powinna zostać przeczekana sytuacja - mówił po spotkaniu zdenerwowany Lewandowski. Trener Radomiaka kontynuował: - Szkoda, że w takich okolicznościach Lech zdobywa bramki. Miał sporo sytuacji, mógł je wykorzystać, ale tego nie zrobił. A smuci to, że w takim właśnie ataku straciliśmy bramkę. Ta kontuzja Pika pokrzyżowała nam plany taktyczne. A szkoda, bo od początku mieliśmy sytuacje, rzuty rożne, kontrolowaliśmy spotkanie w defensywie. Później już było inaczej - opowiadał szkoleniowiec. John van den Brom: Czekaliśmy, nie byli gotowi do zmiany Nieco inaczej to wydarzenie widział trener Lecha John van den Brom. - Szanuję reguły fair play, są dla mnie najważniejsze. Ta sytuacja była inna, piłkarz był poza boiskiem, a oni nie mieli gotowej zmiany. Patrzyliśmy cały czas, czy ją przygotowali, ale nie zrobili tego - mówił szkoleniowiec mistrza Polski. Pik rzeczywiście chwilę wcześniej przebywał poza boiskiem, ale zdążył na nie wrócić i... usiadł na murawie. - Decyzję o przerwaniu gry podejmuje sędzia, a nie trener. Z tego, co mi wiadomo, robi to od razu, gdy może dojść do urazu związanego z głową. Tu nie było o tym mowy - dodał John van den Brom. Lech wygrał więc z Radomiakiem 1-0 po tej dość kontrowersyjnej sytuacji. Jagiellonia Białystok oddała bramkę Koronie Kielce Nieco inna sytuacja, ale o podobnym zabarwieniu emocjonalnym, miała miejsce kilka dni temu w meczu Jagiellonii Białystok z Koroną Kielce. W 31. minucie gracze Korony wybili piłkę na aut widząc, że Marc Gual leżał na murawie. Ten jednak szybko pozbierał się i kiedy dostał futbolówkę, zamiast wybić ją za linię... ruszył na bramkę rywali. I wypracował gola, którego zdobył Tomáš Přikryl. Goście mieli olbrzymie pretensje, zaczęli się przepychać, ale po słowach Tarasa Romanczuka sytuacja się uspokoiła, a "Jaga"... oddała gola Koronie.