Debiut trenera Mariusza Lewandowskiego miał przekonać kibiców, że zaskakujące dla większości fanów i ekspertów zwolnienie Dariusza Banasika było jednak zasadne. Stało się jednak coś zupełnie odwrotnego i krytycy tego ruchu dostali nowe powody do "celowania" w kierownictwo Radomiaka. Radomiak - Zagłębie. Nieudany debiut Mariusza Lewandowskiego w roli trenera zespołu z Radomia Piłkarze z Radomia od początku byli tylko tłem dla niżej usytułowanych w tabeli rywali, a Ci także prowadzeni byli nie przez swojego głównego trenera Piotra Stokowca, lecz przez asystenta Łukasza Smolarowa. Mimo tego konsekwentnie realizowali plan na to spotkanie. W 21. minucie lubinianie wyszli na prowadzeniu po kontrze i dośrodkowaniu z lewej strony Patryka Szysza efektownym uderzeniem z powietrza na 1-0 popisał się Filip Starzyński. Minęła tylko minuta, a już było 2-0. Tym razem Kacper Chodyna strzelał z prawej strony pola karnego, a futbolówka po rykoszecie wpadła do bramki. Jeszcze przed przerwą przewaga Zagłębia wynosiła 3-0. Na łopatki Radomiaka przewrócił drugi raz trafiając w tych zawodach Chodyna, a drugą asystę zanotował Szysz. Ten drugi jeszcze raz udowodnił, że jest dobrym ligowym specjalistą jeśli chodzi o przeprowadzanie i wykańczanie szybkich ataków. Po zmianie stron przez moment pojawiła się dla Radomiaka nadzieja. Przyniosła ją sytuacja w polu karnym, w której Bieszczad dwukrotnie nieskutecznie łapał piłkę po dośrodkowaniu, a następnie "skosił" Thabo Cele. Efektem była jedenastka, zamieniona na gola na 1-3 przez Karola Angielskiego. Czytaj także: Górnik Zabrze może zagrać z Bayernem Monachium! Kluczowa rola Podolskiego Morale poprawiło się tylko na moment, bo po trzech minutach z rzutu wolnego drugiego gola w meczu strzelił Starzyński. Odległość wynosząca 30 metrów nie robiła na strzelcu żadnego wrażenia. Futbolówka odbiła się jeszcze od muru i to pomogło jej ominąć także bramkarza. Wynik brzmiał 4-1 dla gości, mecz był praktycznie rozstrzygnięty, chwilę później zgodnie wymaszerowali z trybun niemal wszyscy zgromadzeni sympatycy gospodarzy. Już po tym fakcie Zagłębie dobiło przeciwnika golami na 5-1 i 6-1. Obie bramki padły raz jeszcze po kontrach, w których zawodnicy "ze szpicy" ataku Zagłębia wychodzili sam na sam i wykorzystywali je. Radomiak Radom - Zagłębie Lubin 1-6 (0-3) Bramki: 0-1 Starzyński (20), 0-2 Chodyna (22), 0-3 Chodyna (36), 1-3 Angielski (58 - rzut karny), 1-4 Starzyński (63), 1-5 Bartolewski (85), 1-6 Pieńko (90+2)