Wtorkowa porażka Polonii z Lechią Gdańsk (0:1) zakończyła serię meczów bez porażki. Licznik zatrzymał się na liczbie "4". Czarne Koszule w tym czasie wygrały w Sosnowcu i Katowicach, a także uporały się przy Konwiktorskiej z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wszystkie te spotkania kończyły się zwycięstwami 2:0. W zaległym mecz z Lechią do drużyny z Warszawy wróciły stare demony. Beniaminek nie grał źle, po prostu piłkarze byli nieskuteczni, nie wykorzystali nawet rzutu karnego. Polonia jest najlepszym zespołem Fortuna 1 Ligi na wyjazdach, a jednocześnie najsłabszym, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko spotkania domowe. Sześć porażek w siedmiu meczach jest katastrofalnym wynikiem. - To zatrważająca statystyka. Boli to nie tylko kibiców, którzy są zniesmaczeni tym, że nie wygrywamy u siebie, ale boli to również nas. Idzie nam strasznie ciężko. Mimo porażki z Lechią jestem zadowolony z gry zespołu - mówił trener Rafał Smalec na wtorkowej konferencji prasowej. Polonia - Termalica. Akcje z obu stron, bramek brak Zespół ze stolicy rozpoczął mecz z wielkim animuszem. Gospodarze praktycznie nie opuszczali połowy Termaliki, raz po raz zagrażając bramce Tomasza Loski. Bramkarz gości w 8. minucie wybronił uderzenie głową Nikodema Zawistowskiego. Wydaje się, że gdyby pomocnik Polonii lepiej przymierzył, to Loska raczej nie miałby szans na skuteczną interwencję. Niecieczanie oddalili grę od swojego połowa karnego po upływie pierwszego kwadransa.Również i oni popisali się kilkoma ciekawymi akcjami. W 19. minucie podłączył się lewy obrońca Damian Hilbrycht, który urwał się spod opieki rywala i oddał strzał, piłka trafiła jednak tylko w zewnętrzną część słupka. Później przed szansą stanął Jakub Branecki. Najdogodniejszą okazję miał natomiast Kacper Karasek. W 27. minucie w środku pola futbolówkę stracił kapitan Piotr Marciniec, piłkarzom Termaliki wystarczyły tylko dwa podania, by wyprowadzić 21-latka na pozycję sam na sam. Ten pojedynek wygrał jednak pewny w bramce Mateusz Kuchta. Beniaminek miał zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Bramka ze spalonego? Żadna bramka nie padła w pierwszej części gry, ale za to w drugiej piłkarze rozgrzali kibiców w listopadowy wieczór. Polonia objęła prowadzenie w 60. minucie po bramce zdobytej przez 20-letniego obrońcę Bartosza Biedrzyckiego. Drużyna z Warszawy na boisku prezentowała się naprawdę solidnie, Termalica zaczęła zagrażać stołecznym dopiero po stracie gola. Niecieczanie oddali znacznie więcej strzałów i w końcu dopięli swego."Czarne Koszule" miały zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, ale... w 82. minucie piłka wpadła do bramki Kuchty. W polu karnym Polonii Maciej Wolski został wypatrzony długim podaniem przez Adama Radwańskiego. Piłkarz nie połasił się na bramkę, tylko wyłożył piłkę do Tomasa Poznara, któremu wystarczyło tylko trafić do pustej bramki. Sędziowie uznali bramkę, choć powtórki pokazały, że Wolski mógł być na spalonym.W końcówce spotkania przewagę mieli goście, ale wynik już się nie zmienił. Remis 1:1 nie zadowala, ani Polonii, ani Termaliki. Sebastian Zwiewka, INTERIA