Sprowadzonych 37 piłkarzy, dokonanych 18 zmian trenerskich, gigantyczne, milionowe straty - taki jest bilans Polonii Warszawa pod rządami Józefa Wojciechowskiego. Milioner, właściciel firmy J.W. Construction wprowadził klub do Ekstraklasy kupując licencję od Groclinu Grodzisk Wielkopolski. Inwestował coraz więcej, dawał piłkarzom spore zarobki (np. Ebi Smolarek około pół miliona euro), kupował ich za rekordowe kwoty (Artur Sobiech z Ruchu za mln euro), ale nie zdobył krajowego prymatu. Gdy "Czarne Koszule" straciły ostatnio szanse na mistrzostwo Polski, Wojciechowski powiedział: "dość, odchodzę". - Zdania nie zmienię, to koniec. To nie tak, że drzwi na klucz odejdę i odejdę z dnia na dzień. Moje odejście może mieć różne wymiary - zaznacza Wojciechowski. - Chcę się pozbyć klubu, ale wiem, że miasto go nie przejmie. Jest zainteresowanie innych stron. Jeśli z nimi się nie porozumiem, to będę szukał rozwiązania problemu z pożytkiem dla wszystkich. Pewne jest jedno ten zespół potencjał ludzki ma taki, że powinien wygrywać wszystko, a w zasadzie wszystko przegrywa. Jedną z alternatyw jest pozostawienie kilku najlepszych, a do nich dołożyć młodzież. Prezes Wojciechowski jest rozczarowany, zawiedziony, załamany Polonią. - Wiem ile mnie ta inwestycja kosztowała, ale nie chce upubliczniać. To nie jest tania zabawa. Ale to nie chodzi o finanse. Zbyt dużo zdrowia zostawiłem, a mało przyjemności miałem z tego wszystkiego. Dzisiaj mogę powiedzieć, że nie było warto angażować się w to wszystko - podkreśla prezes. Józef Wojciechowski ma dość lekceważenia swoich obowiązków, jakie prezentują sowicie opłacani piłkarze. Zapowiedział, że nie puści ich na wakacje, na które zwykli wyjeżdżać po zakończeniu sezonu. - Dlaczego mieliby mieć wakacje? Większość zawodników ma nadwagę, więc przy większym wysiłku, kulturze fizycznej zrzucą parę kilogramów. Będą trenować z trenerem Bako i to będzie solidne bieganie, a nie takie sobie - zapowiada prezes Wojciechowski. Dodaje, że jego piłkarze mają trenować - zgodnie z kontraktami - do końca czerwca. Inwestycja w futbol nie przyniosła Wojciechowskiemu żadnych korzyści. - Rozpoznawalność w mediach? Nic mi to nie daje. Na stadion przychodzą ludzie, którzy nie są moimi klientami, to nie ten target - tłumaczy.