Tymczasem na rozmowę z Interią już teraz zgodził się Łukasz Zwoliński. To piłkarz, który łączy Pogoń z ligą chorwacką. W 2018 roku wychowanek Portowców przeniósł się do bowiem na Bałkany, do HNK Gorica. Po udanym okresie w Chorwacji wrócił do kraju i teraz broni barw Lechii Gdańsk. Jakub Żelepień, Interia: Rywalizował pan z Osijekiem jako piłkarz Goricy. Chyba wspomnienia są całkiem dobre. Łukasz Zwoliński, Lechia Gdańsk: Tak, Osiejkowi strzeliłem swojego najładniejszego gola w Chorwacji. Graliśmy na wyjeździe i zwyciężyliśmy 1:0. Pamiętam, że rywale mieli mnóstwo sytuacji, ale udało nam się utrzymać skromne prowadzenie. Osijek to drużyna, która rozwija się z sezonu na sezon. W tym ostatnim została już wicemistrzem. - Jeszcze kilka lat temu było tak, że w Chorwacji było Dinamo Zagrzeb i długo, długo nic. Teraz jest Dinamo i zaraz po nim Osijek. To druga siła w Chorwacji. Kiedy ja grałem w Goricy, rozpoczęła się realizacja dużego projektu w Osijeku. Powstawał stadion, boiska treningowe, przychodzili naprawdę mocni piłkarze. Do tego jest tam trener Nenad Bjelica, który robi naprawdę kapitalną robotę. Czy odchodząc z Pogoni trzy lata temu, spodziewał się pan, że ten klub będzie reprezentował Polskę w pucharach? Tak z ręką na sercu. - Z ręką na sercu - tak. Miałem przyjemność pracować z trenerem Runjaicem przez pół roku. Widziałem, jak wiele zmienia i tylko kwestią czasu było, aż zespół wskoczy na wyższy poziom. Bardzo się cieszę, bo wiem, jak bardzo szczecińscy kibice byli spragnieni jakiegokolwiek sukcesu. Pogoń jest dobrze prowadzona, więc po prostu na to zasłużyła. A nie szkoda panu trochę, że jako wychowankowi Pogoni nie udało się panu zagrać w pucharach? - Oczywiście, że szkoda. To byłoby piękne, gdyby wychowanek, napastnik doprowadził klub do Europy. Ale trudno, teraz jestem piłkarzem Lechii, daję z siebie wszystko dla tego klubu, a za Pogoń w pucharach trzymam kciuki. A gdyby miał pan realnie ocenić szanse Pogoni w tym dwumeczu? - Będzie bardzo trudno. Osijek jest faworytem tego dwumeczu, ale Pogoń już nie jeden raz pokazywała, że nie musi być faworytem, aby wygrywać. Szanse oceniam na 60 do 40 dla Chorwatów. Nie skreślam więc Pogoni, ale chłopaki będą musieli dać z siebie absolutnie wszystko. Nietaktem byłoby nie zapytać piłkarza Lechii o gdański klub. Zapytam zatem: czy za rok Biało-Zieloni też zagrają w pucharach? - Tego sobie i drużynie życzę. Ale kosztem Pogoni? - Jeśli będzie trzeba powalczyć z Pogonią, to niestety, nie będzie sentymentów, będziemy walczyć i niech wygra lepszy. Natomiast chciałbym, aby oba kluby znalazły się za rok w pucharach, tak byłoby najlepiej. W tym sezonie coś nam uciekło, rok temu też, więc w kolejnym sezonie chcemy to odzyskać. Mam nadzieję, że wystąpimy w pucharach. Jakub Żelepień