Zaczęło się od niewielkiej prowokacji ze strony duńskich kibiców. Przygotowali oni oprawę z podpisem "Let’s cook the chickens". Przedstawiała ona postać, która wrzucała do garnka kurczaka. Miał on - w prześmiewczy sposób - symbolizować herb Pogoni, czyli Gryfa. Broendby - Pogoń: Niespokojnie na trybunach Później emocje na trybunach były coraz większe. Kibice Pogoni zaczęli wchodzić na ogrodzenie i bardzo mocno trzęść płotem. Pod sektorem kibiców gości pojawili się w związku z tym ochroniarze i policjanci, którzy podjęli decyzję o wejściu na stadion. Doszło do starcia służb z fanami Pogoni. Jak widać na nagraniu, przyjezdni z Polski byli agresywni i ostatecznie wypchnęli mundurowych ze swojej części trybun. Obecność policji i ochrony podziałała na fanów Broendby jak płachta na byka. Część z nich postanowiła bowiem spróbować przedrzeć się do miejsc zajmowanych przez kibiców ze Szczecina i okolic. Ostatecznie im się to nie udało, ale atmosfera robiła się coraz gęstsza. Po zakończeniu meczu wcale nie było lepiej. Służby porządkowe, wspierane przez policję, postanowiły wypuścić kibiców Pogoni z sektora i przeprowadzić na parking, gdzie czekały ich samochody. Okazało się to jednak niemożliwe, bo do konfrontacji na otwartym terenie dążyli miejscowi chuligani. Po kilkunastu minutach policjanci ocenili, że sytuacja jest już na tyle spokojna, że mogą wypuścić polskich gości ze stadionu. Okazało się jednak, że decyzja była przedwczesna. - Chuliganka Broendby pojawiła się na parkingu w sporej liczbie - przekazał nam obecny w Kopenhadze redaktor portalu pogonsportnet.pl, Łukasz Krzyżanowski. Tam, jak ustaliliśmy, doszło do ataku z użyciem pirotechniki ze strony miejscowych. Policja - jak relacjonowali nam obecni na miejscu - działała chaotycznie i nie potrafiła zapanować nad sytuacją. Dopiero po kilkunastu minutach kibicom Pogoni udało się wsiąść do samochodów i odjechać sprzed stadionu. Jakub Żelepień, Interia