Pierwsze zaskoczenie spotkało piłkarzy i kibiców już przed meczem. Na Lubelszczyźnie załamała się bowiem pogoda i od piątku padał tam śnieg. Na kilkanaście godzin przed spotkaniem boisko było białe. Specjalna ekipa pracowała jednak nad tym, aby oczyścić płytę i w komfortowych warunkach rozpocząć rywalizację. To zakończyło się sukcesem i pomimo niesprzyjających warunków, piłkarze wybiegli na zieloną murawę. Górnik Łęczna - Pogoń Szczecin: Mocny początek "Portowców" Im lepsza trawa, tym łatwiej gra się "Portowcom". Tę regułę szczecinianie potwierdzili po raz kolejny, od pierwszych minut atakując wysoko. W 7. minucie bliski szczęścia był Sebastian Kowalczyk, który oddawał strzał po akcji lewym skrzydle Kamila Grosickiego. Pomocnik pomylił się nieznacznie i piłka poszybowała ponad bramką. W 10. minucie goście dopięli jednak swego. Znów w głównej roli wystąpił Kamil Grosicki. Tym razem skrzydłowy szukał dośrodkowaniem Kamila Drygasa, który minął się z piłką. Przy dalszym słupku dopadł do niej natomiast Mariusz Fornalczyk i posłał do siatki. Pogoni udało się tym samym zrealizować najważniejszy cel - szybko otworzyć wynik i uspokoić nerwy. Zwłaszcza że przy wynikach innych meczów, aby utrzymać pozycję lidera, "Portowcy" musieli pokonać Górnika. W 20. minucie znacznie przybliżyli się do kolejnych trzech punktów. Kamil Grosicki uderzył lobem z narożnika pola karnego i pokonał zupełnie zaskoczonego Macieja Gostomskiego. Trafienie reprezentanta Polski może być jednym z kandydatów do bramki kolejki. 10 minut później mogło i powinno być już 3-0. Tym razem Grosicki przedobrzył jednak w prostej sytuacji i niepotrzebnie uderzał podcinką. W efekcie spudłował w sytuacji sam na sam. Pogoń Szczecin wraca na fotel lidera Trener Kamil Kiereś, widząc, że jego drużynie nie układa się mecz, postanowił reagować już w przerwie. W miejsce Damiana Gąski wprowadził Alejandro Serrano, a Łukasza Szramowskiego wymienił na wypożyczonego z Pogoni Szczecin Kryspina Szcześniaka. W 52. minucie gospodarze w końcu nastraszyli Stipicę. Lokilo uderzył mocno, ale nieznacznie ponad bramką. Choć od początku drugiej połowy szczecinianie spuścili nieco z tonu, i tak zdołali podwyższyć prowadzenie. Po dużym zamieszaniu w polu karnym, piłka trafiła pod nogi Luki Zahovicia, a ten bez zastanowienia uderzył w stronę bramki. W 65. minucie Gostomski skapitulował po raz trzeci. "Portowcy" wyczuli krew i nie odpuścili już Górnikowi do końca. W 69. minucie było 4-0. Tym razem na listę strzelców wpisał się rezerwowy Maciej Żurawski. Taki wynik utrzymał się do ostatniej minuty, choć szczecinianie mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia rezultatu. Strzelali między innymi Jean Carlos i Michał Kucharczyk. Dzięki tej wygranej Pogoń Szczecin wróciła na pozycję lidera. Ma w tej chwili jeden punkt przewagi nad goniącymi ją Lechem Poznań i Rakowem Częstochowa. Jakub Żelepień, Interia