Dziś po południu będą na miejscu. Tam też odbędą ostatni przedmeczowy trening. Samo spotkanie zaplanowano na sobotę na godzinę 15. Jakub Żelepień, Interia: W czwartek odbyliście trening w Szczecinie, po którym rozjechaliście się do domów, aby w piątek wyruszyć na południe kraju. Jak samopoczucie? Benedikt Zech, obrońca Pogoni Szczecin: W porządku. W ostatnich dniach trenowaliśmy ostro, więc ta ostatnia sesja w Szczecinie to było już schodzenie z obciążeń. Skupiliśmy się przede wszystkim na taktyce i przygotowywaliśmy konkretnie pod przeciwnika. Co robicie, aby nie zgubić koncentracji przed meczem z teoretycznie słabszym rywalem? - Jesteśmy profesjonalistami, więc pozostajemy skupieni. Zresztą nie powiedziałbym, że Termalica to słaby zespół. Potrafią utrzymywać się przy piłce, chcą atakować, mają swój styl gry. Tabela trochę zakłamuje faktyczny potencjał tej drużyny. Nie będę jednak ukrywał, że my liczymy na wywiezienie stamtąd trzech punktów. Jesteśmy w czubie tabeli i musimy wygrywać. Kibice powoli się niecierpliwią w związku z twoim wygasającym kontraktem. Zamierzasz zostać na kolejny sezon w Szczecinie czy nie? - Skupiam się na grze, zobaczymy, co przyniesie przyszłość. W Szczecinie czuję się jednak dobrze, jestem już mocno zgrany z tym zespołem, który jest zresztą naprawdę mocny. To na koniec jeszcze o pogodzie. Mamy w Szczecinie pierwsze uderzenie zimy, czujesz się jak w swoich rodzinnych stronach w austriackich górach? - W Austrii jest chyba jednak nieco więcej śniegu. Temperatura jest natomiast podobna. Musimy liczyć się z tym, że w końcówce roku - być może nawet w Niecieczy - przyjdzie nam grać w śniegu. Mam tylko nadzieję, że uda się utrzymać boiska zielone, bo to bardzo ważne przy naszym ofensywnym i kombinacyjnym stylu gry. Poradzimy sobie jednak w każdych warunkach, bo przecież wszyscy mierzyliśmy się już z takimi sytuacjami podczas naszych karier. Zima to w końcu zima! Jakub Żelepień, Interia